W miniony weekend po rocznej przerwie do rywalizacji powrócił Gregor Schlierenzauer. 27-letni Austriak jest zadowolony ze swojego startu w Wiśle.
- Mój pierwszy niedzielny skok w Wiśle zapamiętam na wiele lat - przyznał Tyrolczyk. - Adrenalina, emocje, które są na skoczni, satysfakcja po wylądowaniu - to było moje najlepsze dwadzieścia sekund w ostatnim czasie - dodał.

Schlierenzauer po roku przerwy spowodowanej brakiem motywacji, a potem także kontuzją więzadeł, został włączony do reprezentacji na zawody w Polsce. W pierwszym konkursie na skoczni im. Adama Małysza nie zakwalifikował się do drugiej serii. Podczas drugiego dnia 27-latek zakończył zawody na ósmej pozycji.

- Nadal potrzebuję wielu skoków, aby były one automatyczne. Wisła to był bardzo dobry początek, a dla mnie to test pokory oraz cierpliwości - podkreślał. - Skoki sprawiają mi obecnie mnóstwo radości. Po raz pierwszy w życiu rywalizuję bez ciśnienia, chcę robić to, co kocham.

Ostatni raz Schlierenzauera mogliśmy oglądać przed rokiem podczas konkursu w Innsbrucku. Pobyt w Wiśle był dla niego szczególny...

- Dla mnie były to bardzo sentymentalne dni. Spotkałem kolegów z innych reprezentacji, znów poczułem sporo emocji związanych z zawodami. To uczucie, gdy siedzisz na skoczni, cała otoczka - z jednej strony byłem troszkę zestresowany, jednak z drugiej odzyskałem spokój, którego dawno we mnie nie było. Nie mogę doczekać się Zakopanego! - zakończył.