Bez wątpienia Kamil Stoch odczarował Wisłę - wczoraj wygrał tam jako pierwszy Polak, a dzisiaj powtórzył ten wyczyn, stając się pierwszym skoczkiem, który triumfował tam dwa razy w zawodach Pucharu Świata.
Dziewiętnasty triumf w karierze zapewniły Stochowi skoki na odległość 135,5 i 128 metrów - dzięki temu wyprzedził Daniela Andre Tande o 1,2 punktu.

- Dzisiaj miałem trochę mniej energii. Po wczorajszym konkursie udzieliłem sporo wywiadów, potem zostałem z kibicem, a to jednak kosztuje trochę energii, ale cieszę się, że mimo tego udało się utrzymać dobry poziom i zaprezentować dobre skoki. W tym ostatnim zabrakło trochę właściwego poziomu energii, skok nie był już taki czysty. Ale koniec końców wszystko dobrze się skończyło.

Już za tydzień pucharowa karuzela przenosi się do stolicy polskich Tatr - Zakopanego. Być może właśnie tam Stochowi będzie dane celebrowanie dwudziestego triumfu w karierze w konkursie Pucharu Świata, jednak najpierw zawodników czeka chwila odpoczynku.

- Tego odpoczynku nie jest dużo, ale wszystko jest dobrze. Wystarczy jeden czy dwa dni. Jedziemy do Zakopanego, gdzie kocham być, gdzie się urodziłem i gdzie jest moje miejsce.