Dla Andreasa Wellingera skocznia w Wiśle jest wyjątkowo szczęśliwa. Po zwycięstwie w 2014 roku w sobotę 21-letni Niemiec ponownie stanął na podium na obiekcie im. Adama Małysza.
Trzy lata temu Wellinger na skoczni w Wiśle odniósł swoje pierwsze - i dotychczas jedyne - indywidualne zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata. W sobotnich zawodach zajął trzecie miejsce, przegrywając z Kamilem Stochem i Stefanem Kraftem.

- To jest niesamowite zajmować tutaj w Wiśle tak wysokie miejsce. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ to cudowne uczucie po tak długim czasie znów stanąć na podium zawodów PŚ. W tym sezonie w kontekście moich umiejętności zrobiłem krok do przodu - przyznał Wellinger.

Skocznia w Wiśle jest jednym z ulubionych obiektów Wellingera.

- Bardzo lubię Polskę, a szczególnie skocznię w Wiśle. Polscy fani zawsze pomagają skoczyć daleko. W Wiśle po prostu wszystko jest tak, jak być powinno - dodał 21-letni Niemiec.

- Andreas coraz częściej pokazuje lepsze skoki. Wierzę w niego - powiedział po konkursie w Wiśle trener reprezentacji Niemiec Werner Schuster.

Konkurs w Wiśle był natomiast nie do końca szczęśliwy dla Markusa Eisenbichlera. Niemiec przed zawodami musiał wymienić zepsute buty narciarskie.

- Dobrze, że zauważyliśmy to przed konkursem - dodał z ulgą Schuster.

- Nie wiem, czemu los się odwrócił przeciwko mnie. Nie do końca umiem się odnaleźć na tej skoczni - przyznał Eisenbichler.

Z samych zawodów w Wiśle zadowolony nie jest także Richard Freitag, który dzień wcześniej wygrał kwalifikacje.

- W pierwszym skoku wybiłem się za wcześnie, dlatego straciłem wiele punktów. Mam nadzieję, że w drugim konkursie w Wiśle pokażę już dwa dobre skoki - powiedział po konkursie Freitag.