Drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni było dla Piotra Żyły jednym z największych sukcesów w karierze. W ciągu całej imprezy Polak zaskakiwał skutecznością i stabilnością...
Podium 65. Turnieju Czterech Skoczni to dla Piotra Żyły - obok pucharowego zwycięstwa w Oslo i brązowych medali mistrzostw świata - jeden z największych sukcesów w karierze. A jednocześnie jeden z najbardziej zaskakujących i dla samego zawodnika...

- Nie spodziewałem się tego. Po cichu liczyłem na podium, ale drugie miejsce...? Szkoda Daniela, który miał problemy z nartą, ale mi się udało! - mówił Żyła po konkursie w Bischofshofen.

Wiślanin przyznaje, że spodziewał się dobrego występu, ale rzeczywistość przerosła wszystkie oczekiwania:

- Wiedziałem, że skaczę dobrze. Nie myślałem jednak o podium; raczej liczyłem, że powalczę o dziesiątkę Turnieju. Nawet po Innsbrucku nie dopuszczałem myśli, że mogę stanąć na podium - koncentrowałem się tylko na tym, co było dla mnie ważne - przyznał. - Przez prawie dwa tygodnie prezentowałem równe i bardzo dobre skoki. To coś niesamowitego, bo rzadko zdarzały mi się tak stabilne próby.

W ostatnich miesiącach Żyła znacząco zmienił swoją technikę, a także podejście do skoków. Mimo wielu problemów w okresie letnim przyniosło to skutek:

- Przygotowania nie były dla mnie łatwe, wprowadziłem wiele zmian. W pewnym momencie wydawało mi się, że w wieku trzydziestu lat muszę się nauczyć skoków od nowa. To było najtrudniejsze, ciężkie do wytrzymania. Nie poddawałem się jednak, krok po kroku było coraz lepiej. Myślę, że nadal tak będzie - zakończył optymistycznie.