To nie był łatwy dzień dla skoczków, a już szczególnie dla Kamila Stocha. Polak, walczący o zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, upadł w serii próbnej i podczas konkursu walczył z rywalami, ale i bólem...
Stoch uzyskał najlepszy rezultat podczas serii próbnej, jednak upadł po lądowaniu. Pierwsze doniesienia z Innsbrucka brzmiały dość groźnie - naszego skoczka bolał bark i było nawet zagrożenie, że nie stanie na starcie konkursu...

- Wiedziałem, o co walczę i ile musiałem przejść, aby znaleźć się w tym momencie, w którym zawsze chciałem być. Wiedziałem też, w jakiej jestem dyspozycji. Wziąłem pod uwagę wszystkie okoliczności - włącznie z bólem i ewentualnymi przeszkodami. Doszedłem do wniosku, że spróbuję, dam z siebie tyle, ile mogę, i zobaczymy, co to przyniesie. Na szczęście nie miałem problemu z oddaniem skoku, przy telemarku nie mogłem podnieść ręki, ale z całą resztą wszystko było dobrze - opowiadał po konkursie. - Skoro potrafiłem oddać skok, to nie jest to nic groźnego - dodał.

Zawody odbywały się w trudnych warunkach atmosferycznych - wiatr bardzo przeszkadzał skoczkom, podobnie źle przygotowany zeskok, który przyczynił się do upadku Polaka.

- Było bardzo trudno. Warunki były zmienne, wiatr mieszał - kto dostał jakie warunki, tak skoczył. Zeskok był bardzo nierówny, podczas serii próbnej wjechałem w dużą dziurę - czułem, jakby ktoś złapał moje narty; nie miałem żadnej kontroli i czasu na reakcję

Mimo niełatwych okoliczności polscy skoczkowie latali dziś daleko - w czołówce znaleźli się Stoch, a także Maciej Kot i Piotr Żyła.

- Nasza drużyna spisała się całkiem nieźle, pokazała, że potrafi sobie radzić również w takich warunkach - ocenił dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi.

Nie wiadomo jeszcze, czy Stoch wystartuje podczas treningów i kwalifikacji w Bischofshofen:

- Zawsze tak jest, że ból na drugi dzień jest największy. Może jednak akurat jutro będzie lepiej. Na pewno będziemy walczyć, mamy bardzo dobry sztab medyczny i wierzę, że sobie poradzimy - zakończył Polak.

Po konkursie Stoch udał się do szpitala na badania, które wykluczyły złamania i naderwania mięśni czy ścięgien - jak poinformował lekarz Aleksander Winiarski, zawodnik jest tylko potłuczony, ma dużego krwiaka. Teraz Stoch znajdzie się w rękach fizjoterapeuty, który będzie starał się przywrócić rękę naszego skoczka do pełnej sprawności.

No dobrze, koniec siania plotek. Pora na wiadomości z pierwszej ręki :) Jestem po prześwietleniu, poza małym krwiakiem...

Opublikowany przez Kamil Stoch - Oficjalna strona na 4 styczeń 2017