Po zawodach Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu poznaliśmy nazwisko ostatniego zawodnika, który dołączy do ekipy Alexandra Stöckla na tegoroczny Turniej Czterech Skoczni.
Już przed świętami Bożego Narodzenia było wiadomo, że w Turnieju Czterech Skoczni wystąpią Daniel Andre Tande, Andreas Stjernen, Anders Fannemel, Robert Johansson i Tom Hilde. O ostatnie miejsce w drużynie podczas Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu mieli powalczyć Johann Andre Forfang i Halvor Egner Granerud. Ten drugi wczoraj triumfował, a dzisiaj zajął czwartą lokatę. Z kolei Forfang, który był wczoraj czwarty, a dzisiaj piąty, przegrywał nie tylko z Granerudem, ale i kolejnym z Norwegów - Joakimem Aune.

- Johann zrobił duży postęp, ale dwóch Norwegów było od niego lepszych w zawodach, dlatego zdecydowaliśmy się zabrać na TCS Halvora Egnera Graneruda - poinformował trener Alexander Stöckl.

- Jestem rozczarowany, ale dostrzegam w tym też trochę pozytywów. Widzę, że jestem na właściwej drodze. Byłem bardzo dobry na treningu, moja forma rośnie, ale nie udało mi się w konkursie - powiedział Forfang. - Teraz jadę do domu trenować. Mam nadzieję, że dobrze pokażę się w Pucharze Kontynentalnym w Neustadt w 2017 roku i wrócę do rywalizacji.

Kiedy reszta kadry wylądowała dzisiaj w Monachium, okazało się z kolei, że zaginęły narty Andreasa Stjernena. Wszystko wskazuje na to, ze zaginiony sprzęt powinien dotrzeć do norweskiego skoczka jutro rano, a więc idealnie przed treningami i kwalifikacjami.

- Powinny dotrzeć dzisiaj w nocy bądź jutro rano. Jeśli tak się nie stanie, użyję pary, która była w samochodzie naszych serwismenów - stwierdził Stjernen. - Z nimi też powinno mi się skakać dobrze. Używałem ich wcześniej tej zimy, więc to całkiem proste rozwiązanie. Doświadczałem już gorszych rzeczy niż to - uspokajał.