Bjoern Einar Romoeren już dwa z rzędy wygrał konkursy Pucharu Świata – pierwszy kilka dni temu w Lahti, drugi wczoraj w Kuopio. W obu konkursach okazał się nie do pokonania i pewnie prowadzi w klasyfikacji Turnieju z 10,5 pkt przewagi nad następnym Roarem Ljoekelsoeyem. Na drugim stopniu podium, zarówno w Lahti jak i w Kuopio stanął wspomniany Norweg – wicelider Pucharu Świata. Janne Ahonen nie zdołał jeszcze zapewnić sobie Kryształowej Kuli – wczoraj był czwarty. Fin w ogólnej klasyfikacji Turnieju Skandynawskiego (którego logo zaprojektował) zgromadził 508,6pkt. Lider PŚ do Kuopio przyjechał w dniu zawodów. Jak sam stwierdził, nie chciał trenować na skoczni, której tak naprawdę nigdy nie lubił: "Jestem bardzo zadowolony z czwartego miejsca. Moja taktyka, by przyjechać później, okazała się słuszna" - powiedział Janne zaraz po konkursie.
Teraz przenosimy się do Norwegii, do Lillehammer, gdzie w piątek odbędzie się przedostatni odcinek tegorocznego Pucharu Świata. Okazuje się, że Janne bardzo lubi norweską skocznię, na której w piątek rywalizować będą najlepsi.

Ahonen, pomimo dużej przewagi nad Roarem Ljoekelsoeyem, nie chce jeszcze mówić, że jest posiadaczem Kryształowej Kuli. 142 punkty, jakie dzielą skandynawskich zawodników, są różnicą na tyle dużą, by Fin utrzymał prowadzenie do końca sezonu. Do tej pory w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata raz zajmował drugie miejsce (1999), a trzy razy trzecie (1995, 1996 i 2000).

"Szóste miejsce jest zawsze dobre, ale oba moje dzisiejsze skoki nie były tak dobre, na jakie mnie stać" - skomentował swój występ kolega Ahonena z klubu Lahden Hiihtoseura, Tami Kiuru. Tami toczy walkę z Simonem Ammanem (piątym w konkursie w Kuopio), który w generalnej klasyfikacji jest tuż przed Finem – na 15 miejscu.

Janne Marveila, fiński szef skoków i kombinacji norweskiej, nie był do końca zadowolony z występu swoich rodaków. "Bałem się, że Janne Ahonen nie będzie radził sobie tak dobrze w Kuopio, ale teraz jestem bardzo zadowolony z wyników jego, jak również Tamiego Kiuru. Miałem jednak nadzieję na lepszy wynik Mattiego Hautamäki i Janne Happonena, którzy skakali w końcu na swojej skoczni. Trochę mnie rozczarowali".

Pierwszy od 2001 roku konkurs Pucharu Świata w Kuopio okazał się niezwykle ciekawy. Przybyło wielu kibiców, trybuny były prawie pełne, co jest wręcz niespotykane w Finlandii. Zazwyczaj konkursy skoków nie cieszą się tam ogromną popularnością. Zawody miały ciekawą oprawę, a organizatorzy świetnie przygotowali się na przyjazd zawodników.

Bjoern Einar Romoeren jest bardzo zadowolony ze swoich występów na skoczniach w Finlandii: "To naprawdę świetne uczucie wygrywać. Bardzo łatwo mi się teraz skacze, nie mam żadnych problemów. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać dobrą formę. Dziś moje skoki były tak dobre, jak tylko się dało. Staram się stać twardo na ziemi kiedy nie skaczę, a latać wysoko kiedy właśnie to się liczy. Nie mogę doczekać się konkursów w Norwegii. Mam nadzieję, że utrzymam prowadzenie w Turnieju Skandynawskim".

A co mówi Roar Ljoekelsoey, który już raczej nie zdoła dogonić Janne Ahonena w klasyfikacji generalnej PŚ? "Jestem bardzo zadowolony z moich skoków. Pierwszy był trochę lepszy od drugiego. Byłem pewien, że Janne nie będzie skakał tu tak dobrze jak zazwyczaj, bo ta skocznia nie należy do jego ulubionych. Sądzę, że wygra Puchar Świata w tym roku, a ja spróbuję dokonać tego w następnym. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dogonić Bjoerna Einara w klasyfikacji Turnieju Skandynawskiego".

Dość zaskakujący był fakt, że na podium znalazł się Alexander Herr. Niemiec jest zadowolony ze swojego wyniku: "Jestem w dobrej formie i bardzo dobrze skaczę. Naprawdę świetnie się czuję. Postaram się skakać tak samo dobrze w następnych konkursach. Miałem ciężki okres jesienią i na początku zimy, ciężko było mi się dostać do drużyny niemieckiej. W Lahti wszyscy myśleli, że zawiodłem w konkursie drużynowym, gdyż nie wytrzymałem napięcia, ale tak naprawdę to moje ciało nie pracowało tak, jak powinno. W następnym sezonie będę sam przygotowywał się do kolejnej zimy".