Ciągle trwa wyliczanka mediów, kto zostanie nowym trenerem kadry A naszych skoczków w przyszłym sezonie. Stąd i z owąd napływają kolejne propozycje: Lepistoe, Hess, Horngacher, Nikkola, Kuttin... Prezes PZN jest wciąż wypytywany o kandydatury i w to mu graj. Jest cały czas w centrum zainteresowania. Szkoda tylko, że to nie skoczkowie są na pierwszych stronach gazet... W drugiej połowie marca do Polski na negocjacje mają przyjechać Stefan Horngacher i Hannu Lepistoe. "Z trenerem Tajnerem spotkamy się i porozmawiamy dlaczego, skoro było tak dobrze, teraz jest źle. Chciałem nadmienić, że to bardzo doświadczony szkoleniowiec. Był trenerem w kombinacji norweskiej, później miał przerwę zanim objął kadrę skoczków i to dało efekty. Teraz myślę, że trener Tajner mógłby się zająć stroną praktyczną, ale w ujęciu naukowym. Zrobić doktorat. Co jednak będzie, czas pokaże, może w ogóle nie będzie już chciał współpracować z PZN, albo będzie chciał zmienić obszar działania" – mówił Paweł Włodarczyk.
Tajner zatem musi zaplanować sobie najbliższą przyszłość. Ale czy słaba forma zawodników kadry to jego wina? A co powiedzieć o zwolnieniu "doktorów"?
Małysz w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego powiedział, że w trakcie sezonu próbował się kontaktować z byłym psychologiem kadry, Janem Blecharzem. "Od początku tego sezonu mieliśmy nowego psychologa, ale – prawdę mówiąc – bardzo trudno jest zaufać komuś innemu, skoro przez parę lat pracowało się z jednym człowiekiem. Pan Andruszczak już na drugim spotkaniu wypytywał jednego z kolegów, czy ma siostrę i czy ta siostra ma jakieś problemy. Przecież o takich sprawach można porozmawiać z kimś po latach znajomości! Kimś takim jest dla mnie właśnie doktor Blecharz, którego znam od siedmiu czy ośmiu lat, a przed którym zacząłem się otwierać dopiero po czterech latach współpracy. (..) W trakcie tego sezonu kilka razy próbowałem się skontaktować z doktorem Blecharzem, ale najpierw nie miałem numeru telefonu, a gdy już go zdobyłem, to nikt nie odbierał" – stwierdził Małysz.

Adam uznał zakończony już dla niego sezon za nieudany. "Nie miałem tej formy, co przez 3 ostatnie lata, a gdy nie idzie, to nawet wiatr na skoczni wieje na złość i człowiek się zniechęca. (...) To dziennikarze i kibice wymyślili, że mam znów zdobyć Puchar Świata. Ja nie mogłem się nadziwić, że wygrywałem aż trzy lata. Wierzyłem jednak - że mimo pecha, który mnie prześladował – ten sezon zakończę wysokim miejscem w ostatnich zawodach i przygotowania do następnego, w którym będę bronił tytułów mistrza świata, rozpocznę z wielkim optymizmem. Nie udało się, ale mam teraz więcej czasu na odpoczynek" - kwitował Małysz.