W trakcie przerwy od międzynarodowych zawodów oczy polskich kibiców zwracają się nie tylko ku przygotowaniom naszych skoczków, ale także ku skoczniom. Prace w Wiśle zostały zakończone, gorzej z Zakopanem...
Krótki remont skoczni im. Adama Małysza w Wiśle został już zakończony, a obiekt w Malince wkrótce będzie gotowy do treningów.

- W minioną środę zakończyliśmy ten etap. Ze względu na duży zakres robót rozłożyliśmy to w czasie, dalsze prace odłożyliśmy na jesień. Są jeszcze dwa miejsca, w których musimy wymienić podłoże, które po prostu zbutwiało - tłumaczy prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz. - Były to poważne załamania. Kiedy ratrak jeździ po śniegu, są to olbrzymie przeciążenia - drewno nie wytrzymało i trzeba było je wymienić.

Zdaniem Wąsowicza już w przyszłym tygodniu nasi skoczkowie będą mogli rozpocząć treningi w Wiśle, natomiast wcześniej odbędzie się tu bieg pod skocznię.

Znacznie gorzej wygląda sytuacja w Zakopanem - Centralny Ośrodek Sportu unieważnił bowiem przetarg (i tak już opóźniony) na modernizację Wielkiej Krokwi. Jak podaje RMF24.pl, do przetargu zgłoszono dwie oferty, jednak obie przekraczały kwotę, jaką COS przeznaczył na inwestycję.

Wszystko wskazuje więc na to, że w najbliższym sezonie Polska tylko raz będzie gościła najlepszych skoczków świata - czasu na przebudowę zakopiańskiego obiektu jest bowiem coraz mniej...