Kilka dni temu odbył się pierwszy trening polskich skoczków przed nowym sezonem. Na miejsce debiutanckiego spotkania z naszymi zawodnikami Stefan Horngacher wybrał Zakopane.
Miesiąc temu stanowisko szkoleniowca polskiej reprezentacji objął Stefan Horngacher. 46-letni Austriak w latach 2004-2006 pracował z polską kadrą B i doprowadził Piotra Żyłę oraz Kamila Stocha do srebrnego medalu mistrzostw świata juniorów. Teraz powraca, by opiekować się pierwszą reprezentacją.

- Rozmawiał najpierw z każdym indywidualnie, potem przystąpiliśmy do treningu - przyznaje Maciej Kot. - Nigdy jeszcze tak wcześnie nie zaczynaliśmy przygotowań do nowego sezonu; przed rokiem czy dwoma w kwietniu można było sobie poleżeć gdzieś na ciepłej plaży, trochę graliśmy w siatkówkę. Ale może to jest recepta na sukces? - dodaje.

Polski skoczek zaznacza, że nowy trener wprowadził wiele nowatorskich metod. Zbyt wiele jednak nie chce zdradzać.

- Sporo było nowych ćwiczeń. Wielu z nich nigdy nie robiliśmy. Do tego pracowaliśmy z troszkę innymi obciążeniami, trzeba było stosować całkiem inną technikę. Było to o tyle trudne, że każdy z nas ma nawyki ruchowe, trzeba było teraz bardzo się kontrolować - komentuje Kot.

Zakopiańczyk uchylił jednak rąbka tajemnicy. Horngacher przywiózł ze sobą platformę dynamometryczną.

- Trenowaliśmy już w kraju na takiej platformie, ale ta ma bardziej zaawansowany program, pokazuje parametry siły, mocy, wysokość i szybkość wybicia, położenia środka ciężkości. Daje większe możliwości szkoleniowe - zakończył.