Jego kolegą i jednocześnie autorytetem jest Kamil Stoch. Uważa, że rozpoznawalność przychodzi w parze z sukcesami. O kim mowa? O Andrzeju Stękale...
Można chyba stwierdzić, że w reprezentacji Polski zakopiańczyk jest jednym z wygranych minionego sezonu. Dwudziestolatek przebojem wdarł się do Pucharu Świata i wydaje się, że zostanie w nim na dłużej.

- Ostatnio miałem taki przypadek, że gdy byłem w sklepie, podeszła do mnie pani, żeby zrobić sobie zdjęcie. Ale jakoś bardzo rozpoznawalny nie jestem. Dotychczasowe osiągnięcia na to nie pozwalają, jednak będę dążyć do tego, by skakać super; jeśli tak się stanie, rozpoznawalność przyjdzie z tym w parze - przyznaje młody zawodnik z Dzianisza.

Stękale zamiłowanie do zimowego sportu zaszczepiło kuzynostwo - bracia Krzysztof i Grzegorz Miętusowie. Wiele polskich talentów w skokach narciarskich przepada między wiekiem juniorskim a seniorskim, jednak Stękała stał się znany szerszej publiczności dopiero po ukończeniu dwudziestu lat.

- Czekałem, czy dostanę się do kadry, ale jednocześnie wiedziałem, że jeśli tak się stanie, to będę robić wszystko, żeby dobrze skakać. Na nic innego nie patrzyłem. Ciągle chciałem tylko skakać, skakać i jeszcze raz skakać. Jak widać, to daje dobre efekty - komentuje.

Sezon 2015/2016 był dla Stękały debiutancką zimą w Pucharze Świata; zdobycie 105 punktów do klasyfikacji generalnej pozwoliło mu na zajęcie 34. miejsca.

- Zima była naprawdę męcząca - moja pierwsza aż tak wyczerpująca. Teraz odpoczywam, jednak niezależnie od tego, jak było trudno, za mną pełno wspaniałych chwil, których za nic nie chciałbym oddać - ocenia skoczek.

Przełomowym momentem w sezonie dla Stękały były zawody na rodzimej skoczni - Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W indywidualnym konkursie na zakopiańskim obiekcie zajął siedemnaste miejsce.

- To nie do zapomnienia, ale nie tylko ze względu na miejsce; także dlatego, że to właśnie tam nabrałem pewności, że potrafię bardzo dobrze skakać. Wsparcie od kibiców, trenerów, całego sztabu oczywiście bardzo mi w tym pomagało - zaznacza.

Reprezentant Polski w wywiadach przyznaje, że motorem napędowym dla niego są nie tylko dobre skoki, ale także... Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi po swoich sukcesach stał się autorytetem dla wielu młodych skoczków.

- Kamil zawsze jest dla mnie napędem. To naprawdę fajnie, że kiedy idę na skocznię, gdzieś tam przybijemy piątkę, mrugnie w moją stronę. Widać, że cieszy go, że ja dobrze skaczę. Kamil jest niesamowitym skoczkiem. Samo to, że ktoś taki wie, kim jest Andrzej Stękała, już mnie motywuje - kończy Stękała.