Wybór Stefana Horngachera na stanowisko trenera reprezentacji Polski w skokach narciarskich nie był zaskoczeniem. O kulisach i planach związanych z pracą nowego szkoleniowca opowiedział Apoloniusz Tajner...
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego w wywiadzie dla Telewizji Polskiej przybliżył kibicom kulisy wyboru Horngachera na stanowisko szkoleniowca:

- Wpłynęły dwie oferty - Vasji Bajca i Stefana Horngachera. Po analizie dokumentów i dyskusji w komisji, w której skład wchodzili Andrzej Wąsowicz, Andrzej Kozak, ja i Adam Małysz, podjęliśmy decyzję, że co najmniej przez najbliższe dwa sezony trenerem kadry będzie Austriak - oznajmił Tajner. - Nie wpłynęły żadne oferty trenerów krajowych, a osoba Horngachera odpowiada nam i pasuje do aktualnej sytuacji. Horngacher przez ostatnie lata, kiedy pracował w Niemczech, potwierdził swoje kwalifikacje i ambicje trenerskie. To nie człowiek, który szuka pracy, tylko człowiek, który chce pracować jako trener. Chcemy to wykorzystać i mu w tym pomóc.

Nie jest tajemnicą, że jednym z czynników, jakie zadziałały na korzyść Austriaka, jest pewna znajomość naszego środowiska:

- To trener, który w latach 2004-2006 już współpracował z naszymi kadrami juniorskimi, wtedy w składzie byli m.in. Piotr Żyła, Kamil Stoch i niektórzy członkowie sztabów szkoleniowych. Środowisko naszych skoczków i trenerów jest więc Horngacherowi znane. Wkrótce zaprosimy go do kraju, zorganizujemy spotkanie z trenerami i ustalimy nowe zasady organizacji szkolenia. Horngacher deklaruje pełną współpracę z innymi trenerami, w tym klubowymi; chciałby wprowadzić jeden system szkolenia dla kadr A, B i C (jeżeli tak je skonstruujemy - może to wyglądać inaczej) i wprowadzić swoje koncepcje do szkolenia w klubach.

Mimo że od dłuższego czasu było już niemal pewne, że to Horngacher zostanie nowym trenerem Polaków, prawie do ostatniej chwili Niemcy próbowali zatrzymać go u siebie:

- Wiem, że w sobotę Stefan Horngacher otrzymał telefon od prezesa niemieckiej federacji, który próbował go jeszcze przekonać do pozostania. Cieszę się jednak, że Stefan postanowił poszukać dla siebie drogi dalszego rozwoju. To dla nas korzystna sytuacja, która potwierdza, że dobrze wybraliśmy.

Jakie zatem cele na najbliższe dwa lata stawia przed sobą Austriak?

- Cele są bardzo wysokie, bo potencjał grupy jest bardzo duży. Mamy lidera, Kamila Stocha, i co najmniej sześciu zawodników na poziomie czołowej trzydziestki Pucharu Świata. Szkoleniowca interesuje zdobywanie medali na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich, takie same oczekiwania ma zarząd PZN - nasi zawodnicy po usunięciu różnego rodzaju przeszkód są w stanie skutecznie to robić - zakończył prezes PZN.