W ostatnich zawodach Pucharu Świata Kamil Stoch zajął 21. miejsce, w klasyfikacji generalnej znalazł się o jedną pozycję niżej. Dla Polaka nie był to sezon marzeń, jednak mimo to Stoch dostrzega pozytywy...
W Planicy mistrz olimpijski prezentował solidne skoki - w każdej swojej próbie przeskakiwał linię dwusetnego metra.

- To nie były super skoki. Chciałem tu dalej polatać, ale ten rok jest taki, a nie inny. Nie czuję się w najlepszej dyspozycji. Miałem sporo problemów technicznych, zwłaszcza w pozycji najazdowej, przez co kierunek odbicia nie był taki jak powinien - podsumował zarówno występ w Planicy, jak i całą zimę w swoim wykonaniu.

Oczekiwania względem tej zimy z pewnością były dużo większe, jednak od początku nic się nie układało:

- Jest pewien zawód, ponieważ przygotowania do sezonu były bardzo intensywne - myślałem, że to da dużo lepszy efekt. Świat poszedł do przodu, sprzętowo zostaliśmy w miejscu - może nie jakoś daleko, ale świat uciekł. Trzeba poszukać pewnych rozwiązań, sztab już przygotowuje się na następny sezon. Wierzę, że w kolejnych latach będzie lepiej - przyznał skoczek z Zębu.

Stoch zwraca uwagę na pewne pozytywne strony całej sytuacji:

- Kibice wspierali nas przez cały sezon; przekonałem się, jak na niepowodzenia reagują osoby, które ze mną współpracują - wspierali mnie wszyscy, włącznie ze sponsorami. Za to jestem niezmiernie wdzięczny.

Do kolejnej zimy lider kadry będzie się przygotowywać już pod okiem nowego szkoleniowca, którym - jak wszystko wskazuje - będzie Stefan Horngacher:

- Nie wiem, czy można powiedzieć, że gdy przyjdzie nowy trener, to będzie lepiej. Na pewno coś się zmieni, ale na pewno nie moje podejście. Zawsze podchodzę do pracy z takim samym zaangażowaniem i motywacją, każdy skok chcę oddawać na 100% moich możliwości - zadeklarował.

Po ostatnim starcie w tegorocznym Pucharze Świata polscy skoczkowie, ze Stochem na czele, wezmą jeszcze udział w mistrzostwach kraju. Później przyjdzie chwila na upragniony urlop.

- Dla mnie sezon jeszcze się nie skończył. W ogóle nic się nie kończy - przez chwilę odpocznę, ale zaraz znowu będę musiał pracować - stwierdził Polak.