Peter Prevc zakończył swój wymarzony sezon piętnastym zwycięstwem w zawodach Pucharu Świata tej zimy. Słoweniec tym samym wyśrubował ustanowione przez siebie rekordy - liczby zwycięstw, miejsc na podium i punktów zdobytych w jednym cyklu Pucharu Świata.
- To był niesamowity sezon; długi, ale przyjemny - powiedział chwilę po swoim piętnastym triumfie w Pucharze Świata w tym sezonie.

Po jego skoku na odległość 241,5 metra, pieczętującym zwycięstwo w konkursie, jak i całym sezonie, na wybieg skoczni wbiegli jego koledzy na czele z Robertem Kranjcem przebranym za orła.

- Pomysł, aby zrobić maskę z wizerunkiem orła, narodził się już podczas Turnieju Czterech Skoczni, ale wtedy nie było wystarczająco dużo czasu, aby taka powstała. Dwóch dni zabrakło, abym wyskoczył w niej już w Bischofshofen. Teraz w Planicy sobie o tym przypomniałem i tym razem zrealizowałem to - chociaż plan był taki, abym ja wpadł na zeskok, a inni oblali Petra szampanem; tylko oczywiście tamci są zbyt młodzi i zbyt przestraszeni - i jak im powiedziano, że ich nie wpuszczą, to nie przeskoczyli przez bandę - wyjaśniał nieco rozczarowany postawą młodych zawodników Robert Kranjec.

- To wszystko oczywiście zgotował Robert. On zawsze coś wymyśli. To było bardzo miłe. Pierwszy konkurs, który w pełni mi się udał podczas tych czterech dni. Pokazałem to, na co mnie stać i czego oczekiwałem. Dwa długie loty, bez żadnego machania w locie - stwierdził triumfator tego sezonu.

Zdravlijca na jego cześć rozbrzmiewała dzisiaj w Planicy wielokrotnie - tuż po ostatnim skoku spontanicznie, a cappella odśpiewana przez kibiców i trzykrotnie odgrywana przy ceremoniach wręczania nagród. Jak sam przyznaje, lepszego sezonu nie mógł sobie wymarzyć i niełatwo będzie taki komukolwiek powtórzyć.

- Satysfakcja i ulga. Sezon już za nami. Zakończył się wspaniale, wyjątkowo, wymarzenie. Nikt nie odważy się nawet pomyśleć, aby taki sezon powtórzyć, bo to jest prawie niepowtarzalne. Psychicznie był trudniejszy od wszystkich poprzednich, bo z sukcesami przyszło wiele zobowiązań i oczekiwań. Spodziewałem się, że Kryształowa Kula jest cięższa, a podniosłem ją z łatwością; jest lżejsza od Złotego Orła. Satysfakcja jest ogromna, słyszysz tysiące gardeł i widzisz tyle łopoczących flag...