Piątkowy konkurs w Planicy poszedł Polakom dużo lepiej niż czwartkowy - do finału awansowało pięciu naszych reprezentantów, spośród których najwyżej uplasował się Maciej Kot...
Skoki na odległość 215 i 210,5 metra dały zakopiańczykowi siedemnastą lokatę. Wcześniej w kwalifikacjach Kot poleciał jeszcze dalej - 219,5 metra to jego nowy rekord życiowy.

- Człowiek, któremu nie było skoczyć na mamucie, nie jest w stanie zrozumieć tego uczucia. Przyjemność z lotu była wielka, a dodatkowo jest satysfakcja z rekordu życiowego - cieszył się Kot.

Na półmetku rywalizacji Polak był szesnasty, jednak ostatecznie spadł oczko niżej w tabeli.

- W drugiej serii popełniłem błąd przed progiem, straciłem równowagę. Mimo to nie zrezygnowałem, ale "poszedłem za tym", zaryzykowałem - to dało dobry efekt nad bulą. Problemem była druga faza, gdy złapałem boczny podmuch - straciłem prędkość, wysokość. To spowodowało krótszy skok.

Niżej niż w czwartek - bo na 21. miejscu - zakończył rywalizację Kamil Stoch. Mistrz olimpijski przyznaje, że loty na mamucie są wyczerpujące:

- W pierwszych dwóch skokach było dosyć przyjemnie, na trzeci trochę zabrakło sił. Czuję się mocno zmęczony. Mam nadzieję, że teraz szybko się zregeneruję - powiedział. - Popełniałem małe błędy. W pierwszym skoku nad bulą było trochę za mało agresji, przez co wytraciłem prędkość; drugi był mocno spóźniony i nie było z czego odlecieć - przyznał Polak, który uzyskał dziś 213,5 oraz 205,5 metra.

Andrzej Stękała w czwartek zdobył tylko jeden punkt do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, dziś tych punktów było sześć - skoki na odległość 210 i 210,5 metra dały 25. lokatę.

- Skok kwalifikacyjny kompletnie zepsułem. Trochę się na niego napaliłem, bo wiedziałem, że są fajne warunki - przez to skok nie był dobry. Konkursowe już były solidne - skomentował dzisiejszy występ Stękała, który wierzy w dobry rezultat polskiej ekipy w sobotniej drużynówce:

- Szanse jak zawsze są. Będziemy walczyć o podium. To skocznia mamucia, tu wszystko może się zdarzyć.

Najmłodszemu z naszych reprezentantów wtóruje Maciej Kot...

- Zawsze trzeba bić się o najwyższe cele, tu wszystko może się zdarzyć. Ze skoku na skok spisujemy się coraz lepiej. Liczę na dalekie loty, które dadzą nam przyjemność - gdy to będzie, to i wynik będzie dobry.

...a przed nadmiernym "napalaniem się" ostrzega Kamil Stoch:

- Do każdego skoku trzeba tak samo się zmobilizować; nie wolno ani przedobrzyć, ani podejść lekceważąco. Dziś dla drużyny to był dużo lepszy konkurs niż wczorajszy. To cieszy - zakończył.