Piątkowy konkurs w Wiśle Dawid Kubacki zakończył na dwudziestym miejscu. Mogłoby być nieco lepiej, gdyby nie słabsza druga próba...
Na półmetku rywalizacji, po skoku na odległość 125,5 metra, zawodnik z Szaflar był siedemnasty. W drugiej serii lądował trzy metry bliżej, a na dodatek zrobił to w kiepskim stylu...

- W drugiej serii miałem problemy za progiem, narta mi opadała - musiałem chwilę odczekać i przez to straciłem na odległości. Dodatkowo po prawej stronie zeskoku zrobiło się miękko, przytrzymało mnie, musiałem się ratować przed upadkiem. Sędziowie niestety to widzieli i noty były troszeczkę słabsze - mówił po konkursie Kubacki.

Mimo to Polak jest zadowolony z przebiegu piątkowej rywalizacji.

- Ogólnie oceniam ten dzień pozytywnie. Apetyty kibiców były większe, ale ja na nic się nie napalałem; wiedziałem, że mam swoją robotę do wykonania. Skoncentrowałem się na swoich skokach - myślę, że wyszły przyzwoicie - ocenił.

Kubacki - w przeciwieństwie do wielu - nie sądzi, że Polakom może pomagać znajomość obiektu w Wiśle:

- W tym sezonie skakałem na tej skoczni dwa razy, zbyt wielu treningów tu nie mieliśmy - zakończył.