Innauer: Jesteśmy dobrzy, ale nie najlepsi
Opublikowano: 1 marca 2004, 00:00
Toni Innauer kiedyś był świetnym zawodnikiem (znajduje się w gronie tych, którzy wygrali trzy konkursy Turnieju Czterech Skoczni, ale nie wygrali całego TCS; zdobył także złoty medal na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Lake Placid). Jako pierwszy skoczek w historii dostał za styl notę marzeń - pięć "20"! Po zakończonej w wieku 22 lat karierze zawodniczej przez wiele lat był trenerem austriackiej kadry, a teraz piastuje stanowisko dyrektora sportowego ÖSV. O tym, dlaczego Martin Hoellwarth i spółka nie spisują się w tym sezonie tak, jak od nich wcześniej oczekiwano, z Innauerem rozmawiał portal Sportsplanet.at.
Sportsplanet.at: Dlaczego w 1996 roku zakończyło się pasmo znaczących sukcesów kadry Austrii?
Toni Innauer: Moim zdaniem dla całego systemu pojedyncze sukcesy nie są tak ważne, jak te przez cały sezon. Zwracamy uwagę też na skoki drużynowe i miejsce w Pucharze Narodów. Jednak brakuje nam prawdziwego skoczka, jak np. Janne Ahonen, na którego można postawić zarówno podczas zawodów na małej skoczni w Villach, jak i na mamuciej w Obersdorfie.
Sportsplanet.at: Kto z austriackiej drużyny mógłby pełnić taką rolę?
Toni Innauer: Między innymi Thomas Morgenstern, jeżeli będzie u siebie. Obawia się skoków za granicą. Kiedyś podobny przypadek mieliśmy z Andreasem Widhoelzlem.
Sportsplanet.at: Koch, Felder, Kojonkoski, teraz Lepistoe - żaden trener austriackich skoczków nie pełnił tej funkcji dłużej niż dwa lata.
Toni Innauer: Zatrudnilibyśmy trenera na dłużej, na czym im samym też zależy. Mika przeniósł się do Finlandii, a nieszczęśliwemu wypadkowi uległ Alois Lipburger, który mógłby pełnić swoją funkcję nawet cztery czy pięć lat, niestety nie mógł już dłużej wykonywać swoich zadań.
Sportsplanet.at: Czy ciężko jest rozwijać się trenerowi, mając u boku taką osobę jak Toni Innauer?
Toni Innauer: Rola trenera w Austrii musi być jasno określona po to, by również szef trenerów Toni Giger mógł z nim współpracować. Trener kadry jest jej ważniejszą częścią, ale nie może o niej samodzielnie decydować.
Sportsplanet.at: Czy czasem wątpliwościom poddawana jest również pańska osoba?
Toni Innauer: W 2002 roku byłem często krytykowany. Jako trener kadry podałem się do dymisji. Brakowało mi wówczas podziału na dwie funkcje: trenera oraz stanowiska, które było wtedy nieco w tle - dyrektora sportowego. Byłem osądzany na podstawie wyników. W tworzeniu nowej struktury wszędzie czynione są postępy, jak np. w Pucharze Kontynentalnym, czy na Mistrzostwach Świata Juniorów.
Sportsplanet.at: Czy mógłby pan ofiarować jeszcze coś nowego skokom w Austrii?
Toni Innauer: Uważam, że to normalne, że za niepowodzenie trzeba ponieść pewne konsekwencje. Wiem, że mój czas nadszedłby w 2006 roku - na Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich i na Igrzyskach Olimpijskich. W mojej drużynie chciałbym osiągnąć pewną strukturę przyzwoitości, która istniałaby przez wiele lat.
Sportsplanet.at: Mówi pan często o narodowej dumie, co pan przez to rozumie?
Toni Innauer: Rozumiem przez to oczekiwania wobec narciarskich osiągnięć. Tego, co mógłby osiągnąć narciarz w ekstremalnych warunkach, inne dyscypliny sportu mogłyby nigdy nie osiągnąć. W Polsce, Słowenii czy nawet Niemczech ludzie byliby szczęśliwi z tego, co my osiągnęliśmy. W Austrii myśli się wciąż o kryzysie.
Sportsplanet.at: Czego pan oczekuje po końcówce tego sezonu?
Toni Innauer: Jesteśmy dobrzy, ale nie najlepsi. Wiedziałem, że w tym roku sezon będzie ciężki, ale przed zakończeniem tegorocznego Pucharu Świata nie mówmy o tym jeszcze, że był on zły.
Sportsplanet.at: Mówi się, że nowym trenerem może być Alex Pointner. Czy to prawda?
Toni Innauer: Tu nie chodzi o jedną osobę (trenera), ale o atmosferę w całej drużynie. W końcu musi zniknąć zazdrość.
Autor: Kimira
Źródło: wiadomość na podstawie Sportsplanet.at
Zaloguj się, aby komentować
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia bądź zmodyfikowania komentarzy nie związanych z komentowaną treścią (artykułem, tekstem na blogu, zdjęciami, relacją LIVE itd.), a także obrażających skoczków, członków redakcji i innych użytkowników portalu oraz zawierających wulgaryzmy. Również "czaty" prowadzone w komentarzach nie są mile widziane.
- Zabronione jest zamieszczanie w komentarzach jakichkolwiek reklam, w tym odnośników do stron internetowych.
- Zabronione jest wielokrotne wysyłanie komentarza o tej samej treści.
- Redakcja pragnie również zaznaczyć, że niekoniecznie odpowiada na typowe prowokacje (dotyczące np. tematyki artykułu, która nie odpowiada indywidualnemu użytkownikowi).
- Wszelkie opinie krytyczne pod adresem redakcji prosimy kierować na adres e-mail redakcji - te zamieszczone w komentarzach będą ignorowane, aby uniknąć zejścia z tematu.
- W komentarzach zamieszczanych w reklacji LIVE zabronione jest zamieszczanie informacji zawierających jedynie wynik zawodnika (odległość, miejsce).
- Za nagminne łamanie reguł wymienionych w regulaminie, ogólnie pojętych zasad dobrego wychowania oraz netykiety na dany adres IP może zostać nałożona czasowa blokada adresu IP.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- Redakcja informuje, że podczas dodawania komentarza zbierane są informacje o adresie IP komputera, z którego komentarz jest dodawany. Informacje te w razie potrzeby mogą zostać udostępnione organom ścigania w celu pociągnięcia autora komentarza do odpowiedzialności karnej lub cywilnej.
- Redakcja gorąco zachęca do rozwagi i zachowania zdrowego rozsądku podczas umieszczania komentarzy.
- Wysyłanie komentarza jest jednoznaczne z akceptacją powyższych zasad.
Komentarze (2)
kategorie użytkowników:
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
mmm_krakow
02.03.2004
"a nieszczęśliwemu wypadkowi uległ Alois Lipburger, który mógłby pełnić swoją funkcję nawet cztery czy pięć lat, niestety nie mógł już dłużej wykonywać swoich zadań"
Hehehehehehehehe - gościu zginął w wypadku, nie można tego powiedzieć wprost? W niektórych zdaniach jesteście bardzo dosłowni w tłumaczeniu, niektóre skracacie - np. ostatnie zdanie wywiadu w oryginale jest troszkę dłuższe i nie tylko chodzi o zazdrość :)))))
neo
01.03.2004
MAŁYSZ-REAKTYWACJA