Aleksander Zniszczoł jest tej zimy cieniem samego siebie z ubiegłego sezonu. Skoczek kadry A nie jeździ na zawody Pucharu Świata, a w Pucharze Kontynentalnym zajmuje dalekie lokaty...
Zawodnik klubu WSS Wisła po udanej zimie 2014/2015 trafił do kadry A prowadzonej przez Łukasza Kruczka. Od tego czasu wszystko zaczęło się psuć...

- Powinienem zrobić kolejny krok do przodu i walczyć o miejsca w czołowej dziesiątce Pucharu Świata. Znalazłem się w kadrze A, ale w najgorszym możliwym momencie. Odchodzi trener Łukasz Kruczek, a żadnemu zawodnikowi z tej kadry nie idzie - skomentował Zniszczoł w wywiadzie dla Eurosport.onet.pl. - Wydaje mi się, że decyzja Łukasza Kruczka o odejściu nie została podjęta kilka tygodni temu, ale znacznie wcześniej. Nawet jeżeli zastanawiał się nad tym, to nie wiem, czy od początku sezonu podchodził do wszystkiego z pełnym zaangażowaniem - mówi ostro wiślanin, który dotychczas znany był raczej z wyważonych wypowiedzi.

Sympatyczny skoczek zwrócił uwagę na problem związany z organizacyjnymi aspektami treningu - to z pewnością nie ułatwia zadania:

- Najwyraźniej gdzieś został popełniony błąd. Nie ukrywam, że jest mi bardzo ciężko. Przestałem czerpać radość ze skakania - przyznaje zawodnik, którego problemy zaczęły się już latem. - Nic nie szło od pierwszych zajęć na skoczni. To był pierwszy sygnał dla trenerów - myślałem, że coś z tym zrobią. Widziałem, że mam problemy; trenerzy też, ale nikt nie potrafił mi pomóc. Ćwiczyłem chyba z każdym możliwym trenerem w tym sezonie. Kiedy latem pojawił się problem, przerzucano mnie do innego szkoleniowca - i tak w kółko. Kiedy nie jadę na żadne zawody, to jest wolna amerykanka - muszę radzić sobie sam. Do tego nikt nie ma pomysłu na moje skoki. Po każdej złej próbie są dokonywane duże zmiany.

Kilka tygodni temu jeden z działaczy PZN zasugerował, że na formie Zniszczoła zaważyły problemy w życiu prywatnym. Ten jednak dementuje:

- W życiu osobistym zrobiłem duży krok do przodu, zaręczyłem się, jestem szczęśliwy. W moim życiu działy się tylko dobre rzeczy, które nie miały prawa negatywnie wpłynąć na to, co dzieje się w skokach.

Zniszczoł miał już w swojej karierze mniejsze i większe kryzysy - trochę czasu zajął mu powrót do formy po przejściu z kadry juniorskiej, prowadzonej przez Roberta Mateję, do kadry B Macieja Maciusiaka.

- Nigdy nie było aż tak ciężko. Cały czas robię kolejne kroki do tyłu. Ten sezon był dla mnie wielką lekcją - szkoda, że tak bolesną. Mam nadzieję, że wykorzystam to, czego się nauczyłem - zakończył słowami podobnymi do tych, jakie wielokrotnie w tym sezonie słyszeliśmy z ust Kamila Stocha.