Dziewiętnastoletni Halvor Egner Granerud w swoim pierwszym skoku na mamuciej skoczni w Vikersund poszybował na imponującą odległość 240 metrów. Młody Norweg miał wystartować w konkursie głównym, jednak ze względu na nowe przepisy został jedynie przedskoczkiem.
Chyba nikt nie oczekiwał, że młody skoczek poszybuje na odległość aż 240 metrów, tym bardziej w swojej pierwszej próbie oddanej na obiekcie mamucim. Do tej pory Granerud zaistniał w środkach masowego przekazu przede wszystkim za sprawą swojego kontrowersyjnego skoku oddanego nago. Tym razem media rozpisują się na jego temat, chwaląc jego talent i umiejętności.

- To było całkowicie niesamowite! Po tym, jak Espen Røe uzyskał 226 metrów, chciałem polecieć na sam dół skoczni. To było fantastyczne uczucie - opowiadał po swojej próbie Granerud.

240 metrów to jedynie 11,5 metra mniej niż wynosi obecny rekord świata w długości lotu, ustanowiony rok temu przez Andersa Fannemela. W swojej drugiej próbie, z krótszego rozbiegu Granerud lądował na 215. metrze.

- Drugi skok był trochę krótszy, ale pokazał, że utrzymuję wyższy poziom od pozostałych przedskoczków - stwierdził dziewiętnastolatek, odnosząc się do prób swoich kolegów w okolice 140. metra.

Granerud był zgłoszony do konkursu w ramach kwoty narodowej, jednak kilka dni temu okazało się, że zmianie uległy przepisy dotyczące startów na skoczniach mamucich. Zawodnik, aby móc wystartować na tak dużym obiekcie, musi mieć na swoim koncie przynajmniej jeden punkt zdobyty w konkursie Pucharu Świata lub Letniej Grand Prix. W związku z tym Granerud musiał zadowolić się rolą przedskoczka.