Poranna informacja Przeglądu Sportowego o zakończeniu współpracy Łukasza Kruczka z polskimi skoczkami wywołała prawdziwą burzę. Andrzej Wąsowicz tłumaczy jednak, że ewentualne decyzje zapadną po sezonie.
Wiceprezes PZN stanowczo zaprzecza, że decyzja o zakończeniu współpracy Kruczka z Polskim Związkiem Narciarskim już zapadła:

- Nie potwierdzam takiej informacji. Nie słyszałem, żeby Łukasz Kruczek nosił się z takim zamiarem. Jestem z nim umówiony na rozmowę w środę, być może dowiem się czegoś więcej. Nie chciałbym być w roli Łukasza Kruczka, który dowiaduje się z mediów, że Polski Związek Narciarski nie przedłuży (lub przedłuży) z nim umowy - przyznał Wąsowicz.

Działacz podkreśla jednak, że obecny stan polskich skoków pozostawia wiele do życzenia:

- Sytuacja nie jest dobra. Mam kontakt z zawodnikami i trenerami, dużo słyszę. Coś nie gra. Na treningach skaczą dobrze, niektórzy bardzo dobrze; później w zawodach przychodzi jakieś rozluźnienie. Być może wygasła pewna chemia pomiędzy zawodnikami a sztabem szkoleniowym.

Mimo wszystko Wąsowicz prosi o zachowanie spokoju, gdyż - jak mówi - środek sezonu nie jest dobrym czasem na medialne dyskusje o zwolnieniu szkoleniowca.

- Jestem zwolennikiem zachowania spokoju. Jesteśmy w środku sezonu; apeluję, by dotrwać do jego końca. Robienie zamieszania teraz, kiedy zawodnicy wciąż startują, byłoby dużym błędem. Będziemy się koncentrować na tym, by wypracować dobrą pozycję wyjściową do następnego sezonu. Dajmy jeszcze spokojnie popracować obecnym sztabom, bo gdy dowiedzą się, że podjęliśmy decyzję o zmianie trenera, to nie jest to dobre ani dla szkoleniowców, ani dla zawodników. Jeszcze żadnych decyzji nie podjęliśmy, one zapadną dopiero wiosną.

Po zakończeniu zimowej rywalizacji, prawdopodobnie przy okazji marcowych mistrzostw Polski, odbędzie się narada pomiędzy osobami związanymi z polskimi skokami:

- My, działacze związku, musimy reagować na to, co się dzieje. Najważniejsze imprezy nie przyniosły zadowalających wyników. Złożyłem propozycję, by po zakończeniu sezonu usiąść w gronie sztabów szkoleniowych i doświadczonych trenerów (Jan Szturc, Piotr Fijas), by spróbować znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Oczekuję, że zdiagnozujemy, co się stało; być może będziemy musieli podjąć pewne decyzje, również personalne. Swoją pomoc zadeklarował także Adam Małysz, który zawsze dobrze orientuje się w sytuacji. Liczę na mądrą dyskusję. Zbudowaliśmy system, który funkcjonował bardzo dobrze, ale coś się zacięło. Trzeba szukać przyczyny.

Na medialnej giełdzie nazwisk potencjalnych kandydatów do objęcia polskiej kadry na razie pojawiły się dwa nazwiska - Stefan Horngacher i Vasja Bajc; niektórzy wymieniają także Macieja Maciusiaka, obecnego szkoleniowca kadry B.

- Vasja Bajc zadeklarował, że chętnie zająłby się naszymi skokami. Ze Stefanem Horngacherem rozmawiałem w Zakopanem prywatnie, nic nie mówiliśmy na temat jego pracy u nas. Informacje medialne spowodują, że będą zgłaszać się chętni do współpracy - bo mamy potencjał w skokach. Na razie jednak nie myślimy o zatrudnieniu nowego człowieka - i nie będziemy myśleć do momentu tej rzetelnej analizy. Chcemy usłyszeć od Łukasza Kruczka, co - według niego - się stało; chcemy dać mu szansę. Nie zapominamy, że to z nim zdobywaliśmy medale i byliśmy w światowej czołówce.

A jeśli Kruczek rzeczywiście zakończy współpracę z PZN, to co - zdaniem Wąsowicza - czeka go po tym sezonie?

- Łukasz Kruczek był, jest i będzie dobrym fachowcem. Gdyby nawet doszło do jakiejś zmiany, to ten człowiek znajdzie zatrudnienie, bo jest świetnym specjalistą. Ktoś, kto ewentualnie przejąłby trenera Kruczka, będzie w dobrej sytuacji - mówi Wąsowicz, który odniósł się także do spekulacji, że obecny szkoleniowiec Polaków ma wkrótce związać się z kadrą fińską. - Coś jest na rzeczy, a i Rosjanie mogą być zainteresowani. Rozmawiałem z Matjažem Zupanem i Davidem Jiroutkiem i wiem, że są na wylocie - zakończył wiceprezes PZN.