Dzisiejsza wygrana w Sapporo była dla Petra Prevca ósmą w sezonie i czternastą w karierze. Zwycięstwo było tym słodsze, że obok lidera Pucharu Świata na podium stanęli rodacy - Domen Prevc i Robert Kranjec...
- To był dla mnie wspaniały konkurs. Podczas wczorajszych treningów ze skoku na skok spisywałem się coraz lepiej. Dziś oddawałem naprawdę dobre próby, na wysokim poziomie - zwłaszcza ta w finale była udana - podsumował swój występ Słoweniec.

Cała ekipa Gorana Janusa wydawała się być o klasę wyżej od pozostałych skoczków - co cieszy tym bardziej, że tydzień temu w Zakopanem nie notowali wybitnych wyników.

- Bardzo się cieszę, że słoweńska drużyna spisywała się dzisiaj tak dobrze - wzięliśmy całe podium, Anže [Lanišek] był siódmy, w trzydziestce znaleźli się także Jaka [Hvala] i Bor [Pavlovčič]. Jestem szczęśliwy, że odnieśliśmy taki sukces - mówił tuż po konkursie.

Dwa lata temu w Sapporo mieliśmy podobną sytuację - wtedy konkurs wygrał Jernej Damjan, a na podium stanęli także Prevc i Kranjec. Co - zdaniem lidera Pucharu Świata - sprawia, że Słoweńcy tak dobrze spisują się na Okurayamie?

- Ciężko powiedzieć. Może to atmosfera, oderwanie od wszystkiego. Może niektórzy dzięki temu nie odczuwają tej presji. A może tych kilku słoweńskich kibiców z flagami? - zakończył z uśmiechem, odnosząc się do nielicznej publiczności zebranej pod skocznią.