W drugiej części wywiadu Thomas Morgenstern opowiada o zakończeniu kariery skoczka narciarskiego, życiu po skokach, obecnej kondycji austriackiej ekipy, a także o swoich planach na bliższą i dalszą przyszłość.
przeczytaj pierwszą część wywiadu, w której Thomas opowiada o książce i Polsce... »

Skokinarciarskie.pl: Porozmawiajmy o Twojej decyzji dotyczącej zakończenia kariery. Kiedy tak naprawdę po raz pierwszy pomyślałeś o tym, że to czas, aby zakończyć karierę zawodniczą?

Thomas Morgenstern: To było we wrześniu 2014 roku, po zgrupowaniu w Austrii z kadrą narodową. Mój ostatni skok był zły, było bardzo wietrznie i miałem problemy w locie, musiałem walczyć w powietrzu. Po wylądowaniu usiadłem na dole, patrzyłem w stronę skoczni i myślałem o tym wszystkim, rozpłakałem się i wiedziałem, że to koniec, że to już czas, bo nie chcę więcej czuć tego strachu...

Ale już w Soczi, rozmawiając z Tobą, można było poczuć, że po tamtych upadkach coś się zmieniło...

Po takich upadkach wszystko jest inne. To była dla mnie bardzo ciężka walka o powrót, o występ na igrzyskach olimpijskich. To było dla mnie naprawdę ekstremalnie trudne. Po igrzyskach najważniejsze było odnaleźć siebie, wrócić do szpitala na dalszą rehabilitację, potem do treningów, a w lipcu 2014 roku ponownie zacząłem skakać w Villach. Oddałem wiele skoków na obiekcie K-90, byłem też z kadrą narodową na zgrupowaniu w Szczyrku, gdzie miałem trzy dni bardzo dobrych treningów.

Ale zrobienie kolejnego kroku, czyli oddawanie skoków na K-120, było dla mnie tak wielkim wyzwaniem, wydawało się niemożliwe do wykonania. Kiedy warunki były dobre, nie było wiatru, żaden problem - mogłem skakać, a próby były dobre. Ale kiedy było chociaż odrobinę wietrznie, byłem zupełnie inną osobą - nie potrafiłem oddać skoku w takich warunkach - a przecież w Pucharze Świata 70-80% skoków jest oddawanych przy zmiennych, a nawet niekorzystnych warunkach wietrznych. Uznałem więc, że nie potrzebuję już więcej tego robić.



Czy z obecnej perspektywy żałujesz tego, że podporządkowałeś wszystko występowi w Soczi, że przyspieszałeś proces rehabilitacji po to, aby rywalizować na igrzyskach?

Dla mnie decyzja o starcie w Soczi była właściwa. Osiągnąłem swój cel, żyłem marzeniem. Tam wszystko było w porządku. I myślę, że dzięki temu mój powrót do zdrowia przebiegł o wiele szybciej. Gdybym jeszcze raz stanął przed takim wyborem, zrobiłbym dokładnie to samo.

Jak wygląda Twoje życie na "skokowej emeryturze"? Wiemy, że bardzo dużo czasu spędzasz z córką i że wciąż latasz - tyle tylko, że w helikopterze...

To największe i najważniejsze rzeczy w moim obecnym życiu. Po pierwsze - oczywiście moja córka. Ona jest moim życiem, bardzo ją kocham. A latanie helikopterem to moja pasja, może też w przyszłości będzie to swego rodzaju moja praca, ciężko jeszcze powiedzieć. Obecnie czekam na licencję pilota komercyjnego, uczę się i przygotowuję do egzaminu, pewnie zajmie mi to jeszcze z rok. Z kolei w lutym wystartuję w austriackim show "Taniec z gwiazdami", a to dla mnie coś zupełnie nowego. To też wielkie wyzwanie, bo jestem strasznie złym tancerzem, ale będę uczył się poszczególnych tańców i zobaczymy, co z tego wyjdzie (śmiech). Będziecie musieli to zobaczyć!

Wracając do Twojej córki - czy jesteś sobie w stanie wyobrazić, że mogłaby zostać skoczkinią narciarską?

Oczywiście, czemu nie?! Skoki narciarskie to tak piękny sport. Teraz często zabieram ją na narty, to wielka przyjemność i świetna zabawa przebywać z nią na stoku, patrzeć jak robi postępy i jak rośnie - szczególnie w tym roku. To wspaniałe. Ważne jest, aby na początku była bardzo dobra na nartach, a co dalej - zobaczymy za siedem, osiem, dziewięć, a może dziesięć lat... Jeśli będzie chciała.

Czyli nie bałbyś się o nią?

Nie, skoki to z zasady bezpieczny sport. Oczywiście, jeśli coś się zdarzy, konsekwencje i kontuzje mogą być bardzo poważne - jak w przypadku Lukasa Müllera - ale mimo wszystko wydaje się, że to bezpieczny sport. Wciąż jest wiele czasu do momentu, kiedy mogłaby zacząć skakać na różnych skoczniach; szczególnie do dużych obiektów daleka droga, bo to jakieś 10-15 lat. Do tego czasu w skokach może się zmienić bardzo wiele rzeczy. Ale zobaczymy co będzie; to jej życie i to ona podejmie właściwą decyzję.



Czy latanie, bycie w powietrzu to swego rodzaju uzależnienie? Skoki narciarskie zastąpiłeś lataniem helikopterem...

Latanie to moje życie. Kiedy byłem dzieckiem, zacząłem latać jako skoczek, teraz latam jako pilot. To pasja...

To latanie jest podobne? Chodzi o to uczucie bycia w powietrzu? Jako skoczek leciałeś kilka sekund, teraz jako pilot możesz latać godzinami...

Latanie helikopterem jest bardzo relaksujące. Ale to uczucie, kiedy wzbijasz się w powietrze - zarówno helikopterem, jak i gdy wybijasz się z progu jako skoczek - jest prawie takie samo. To uczucie wolności... To bardzo krótki, ale szczególny moment.

Co sądzisz o obecnej sytuacji w austriackiej drużynie?

Cóż, ja zakończyłem karierę, podobnie Martin Koch i Wolfgang Loitzl - to już strata trzech podstawowych zawodników z dawnego pokolenia. Andi Kofler zmaga się teraz z dużymi problemami, Gregor Schlierenzauer zakończył już ten sezon. Tym samym w drużynie nie ma nikogo z dawnej ekipy.

Mamy teraz nowe pokolenie z Kraftem, Hayböckiem, Poppingerem i Aschenwaldem. Kraft i Hayböck są obecnie tymi najsilniejszymi, najlepszymi; tymi, którzy są w czołowej piątce czy szóstce Pucharu Świata, Turnieju Czterech Skoczni i mistrzostw świata w lotach. Na podium jest miejsce tylko dla trzech osób; nie mamy może teraz sześciu zawodników w bardzo wysokiej formie, ale może dominacja, jaka była wcześniej udziałem Austriaków, była czymś wyjątkowym dla mojego pokolenia.

Uważasz, że teraz rozpoczęła się dominacja Petra Prevca - podobna do tej, która była udziałem Twoim czy zawodników takich jak Małysz, Ahonen...?

Na pewno w tym roku wygra też Kryształową Kulę, jest zawodnikiem tego sezonu - Turniej Czterech Skoczni, mistrzostwo świata w lotach i klasyfikacja Pucharu Świata. On skacze naprawdę imponująco. Uwielbiam patrzeć na jego skoki, jest w pełni profesjonalny, a jego próby w 100% są doskonałe, wygląda to ekstremalnie dobrze. To jego sezon, a on na to w pełni zasłużył.

Thomas, ostatnie pytanie - co jest Twoim największym osiągnięciem w karierze, bo zdobyłeś tak naprawdę wszystko...?

Moim największym osiągnięciem jest moja córka. Ale jeśli chodzi o sportowe tytuły, to mistrzostwo olimpijskie, bo złoto na igrzyskach to największe możliwe osiągnięcie dla sportowca.

Bardzo dziękujemy za rozmowę!

Rozmawiali: Martyna Szydłowska, Aleksandra Kruc, Andrzej Mysiak; fot. Martyna Szydłowska, Andrzej Mysiak



przeczytaj pierwszą część wywiadu, w której Thomas opowiada o książce i Polsce... »