Weekend w Zakopanem nie należał do najbardziej udanych dla słoweńskiej ekipy - w konkursie drużynowym podopieczni Gorana Janusa nie stanęli na podium, a w zawodach indywidualnych Peter Prevc doznał pierwszej porażki w tym roku. Do Sapporo Słoweńcy pojadą w najmocniejszym składzie.
- Wszyscy jesteśmy ludźmi. Na zawodach było trochę wszystkiego, ale jestem zadowolony. Peter znowu skoczył po świetny wynik, podobnie Domen, który zakończył konkurs na dziewiątym miejscu. Dla nas najważniejsze jest to, że różnica w klasyfikacji Pucharu Świata powiększa się, po to przyjechaliśmy do Zakopanego, dlatego Polskę opuściliśmy w dobrych humorach - ocenił występ swoich podopiecznych Goran Janus.

Peter Prevc w Zakopanem po raz pierwszy w tym roku nie wygrał indywidualnych zmagań i musiał zadowolić się trzecim miejscem.

- Po długim czasie jestem na trzecim miejscu. Nic na to nie poradzę. Takie dni musiały nadejść. Może być ich nawet kilka. Kraft i Hayboeck bardzo dobrze skakali. Kraft pokazał, na co go stać, już w konkursie drużynowym, dlatego można mu tylko pogratulować - przyznał lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Przed zawodami w Zakopanem zawodnicy po raz pierwszy od początku Turnieju Czterech Skoczni mieli czas na odpoczynek, co - zdaniem Słoweńca - miało pewien wpływ na jego dyspozycję.

- Po Kulm miałem pięć dni, żeby głowa automatycznie się wyłączyła. W piątek było mi trochę dziwnie, gdy poszedłem na pierwsze skoki; było trochę inaczej. Musiałem trochę pozmieniać pewne rzeczy w głowie. Każdy musi się jak najszybciej przyzwyczaić do nowej sytuacji, nowej skoczni, nowego miejsca - wyjaśniał zawodnik.

Goran Janus zdecydował, że w Sapporo wystąpią Peter Prevc, Domen Prevc, Anže Lanišek, Robert Kranjec, a także Jaka Hvala i Bor Pavlovčič. Dwóch ostatnich zawodników zaimponowało słoweńskiemu szkoleniowcu swoimi startami w Pucharze Kontynentalnym. Do Japonii nie uda się Jurij Tepeš i Andraž Pograjc, którzy w domu będą szukali formy.