Po pierwszym dniu rywalizacji o mistrzostwo świata Kenneth Gangnes dość niespodziewanie prowadził. W trzeciej serii konkursowej ponownie wyprzedził go Peter Prevc, jednak Norweg jest zadowolony z wyniku.
Dla Gangnesa srebro wywalczone w Bad Mitterndorf jest pierwszym medalem imprezy mistrzowskiej. Norweg nie ukrywa swojej radości:

- Brak mi słów, to naprawdę niewiarygodne! To coś fantastycznego, moje kolejne młodzieńcze marzenie ziściło się. Jestem bardzo zadowolony i dumny z mojego srebrnego medalu - cieszył się Gangnes. - Udowodniłem, że można pokonać Prevca, mimo że to on ma złoty medal - dodał nieco filozoficznie. - Trochę szkoda, że odwołano drugą serię. Wiem, że jestem w dobrej formie i że potrafię pokonać Prevca. Mimo to jestem zadowolony.

W serii próbnej na otwarcie drugiego dnia konkursu Norweg poleciał na odległość aż 238 metrów, jednak upadł przy lądowaniu. W trzeciej (i ostatniej) rundzie konkursowej poprawił się o pół metra, swoją próbę kończąc już poprawnym (choć dalekim od perfekcji) lądowaniem.

- Dobrze było ponownie skoczyć po upadku w serii próbnej. Czułem lekkie usztywnienie w szyi, ale to nie miało wpływu na mój występ - tłumaczył. - Nie sądzę, że straciłem złoto z powodu niskich not za styl. Wylądowałem bez telemarku, a sędziowie ocenili mnie tak, jak na to zasłużyłem - przyznał szczerze.

We wcześniejszej fazie kariery sportowej Gangnes zbierał trudne doświadczenia - kontuzje nie pozwalały mu pokazać pełni potencjału. Ten sezon jest jednak inny.

- Dużo czasu zajął mi powrót po tych wszystkich kontuzjach, dobrze więc móc stanąć na podium mistrzostw świata.

Z rezultatu swojego podopiecznego oczywiście cieszy się także Alexander Stöckl.

- Jestem bardzo dumny. Kenneth wykonał fantastyczną robotę. Po upadku w serii próbnej nie poddał się i wykonał swoje zadanie - ocenił austriacki szkoleniowiec Norwegów.