Peter Prevc sięgnął po swoje czwarte zwycięstwo z rzędu i siódme w tym sezonie w Pucharze Świata. Słoweniec pokazał tym samym, że nieudany skok w konkursie drużynowym był tylko wypadkiem przy pracy.
Prevc podtrzymał zwycięską passę z Turnieju Czterech Skoczni, skacząc na odległość 148,5 oraz 145,5 metra. Słoweniec powiększył tym samym swoją przewagę nad Severinem Freundem w klasyfikacji generalnej do blisko 250 punktów.

- To był kolejny fajny, ale zarazem trudny konkurs. Wczoraj miałem trochę problemów z tą skocznią, warunki były bardzo zmienne. Dzisiaj również zmagaliśmy się z podmuchami wiatru, ale było dużo bardziej sprawiedliwie. Zwykło się mówić, że kiedy ktoś jest w bardzo dobrej formie, to wszystko przychodzi mu z łatwością. Jednak kiedy spojrzy się wstecz na to, jak przepracowało się lato, to dochodzi się do wniosku, że naprawdę ciężko trzeba było na to zapracować.

W przyszłym tygodniu zawodnicy - zamiast w Pucharze Świata - będą walczyli o tytuł mistrza świata w lotach na austriackiej skoczni Kulm. Po takich występach Prevc jest głównym faworytem do tego tytułu.

- Jeśli chodzi o moje oczekiwania przed Kulm, to chcę skakać tam daleko i cieszyć się tym - stwierdził zwycięzca 64. Turnieju Czterech Skoczni.