Wynik polskich skoczków we wczorajszym konkursie drużynowym na pewno nie był szczytem marzeń kibiców Adama Małysza i spółki. Ósme miejsce na dziesięć drużyn i przegrana nawet z Rosją to niezbyt dobry rezultat. O tym, co było przyczyną tak kiepskich występów Polaków na mamucie w Planicy mówi Adam Małysz: "Robert skoczył bardzo słabo, totalnie zepsuł skok. Wojtek zepsuł skok pierwszy, teraz też nie skoczył na swoje możliwości. Jedynie Mateusz oddał pierwszy skok bardzo dobry, drugi był średni - też nie dał z siebie wszystkiego, na co go stać. Nasz występ na tych MŚ oceniam jako średni". A co na to Robert Mateja, najsłabsze ogniwo w polskiej kadrze? "Przez cały sezon ciężko pracowałem, podniosłem swoją moc. Spodziewałem się dużo lepszych wyników. Ale trudno, tak to jest... Trzeba żyć dalej" - mówi Mateja.
A jak Adam Małysz ocenia swój występ na Letalnicy? Nie najlepiej, ale i nie najgorzej: "Dzisiejsze skoki były lepsze niż te wczorajsze. Były zupełnie inne. Cieszę się z tego, że spokojnie mogłem tu sobie poskakać". Z kolei trener Tajner twierdzi, że powrót Adama na szczyt to już tylko kwestia czasu: "Adam może w każdej chwili zaskoczyć". Polo ustosunkował się także do coraz częściej pojawiających się wezwań do dymisji: "Wiem,że niektórzy domagają się mojej głowy. Po tych mistrzostwach pewnie będą jeszcze bardziej stanowczy. Ale Adam naprawdę wychodzi z dołka. Jeszcze będziemy mieli powody do radości".

Również Heinz Kuttin jest dobrej myśli: "U Adama widać poprawę. Już teraz było lepiej niż ostatnio. W nadchodzący weekend w Salt Lake City może będziemy mieli wreszcie powody do radości. Myślę, że sporo da mu kilka dni przerwy przed wylotem do USA. Jeśli nie bęzie w trójce na skoczniach olimpijskich, to może się to stać podczas któregoś z ostatnich konkursów w Skandynawii. Nie sądzę, żeby na powrót formy Adama trzeba było czekać do przyszłego sezonu" - zakończył optymistycznie trener kadry B.

Kuttin nie jest szczególnie zadowolony ze skoków Polaków w Planicy. "Szkoda mi szczególnie występu Wojtka Skupnia, który całkiem nieźle radził sobie w seriach treningowych, a w konkursach było już gorzej. On jednak nie lubi skoczni mamucich, poza tym czuł presję Mistrzostw Świata. Za bardzo chciał dobrze wypaść. Teraz do końca sezonu będzie skakał w Pucharze Świata i myślę, że będzie sobie lepiej radził. Stać go na regularne zdobywanie punktów do klasyfikacji generalnej PŚ".

Co by było gdyby... Heinz Kuttin zastanawia się, jak można było na MŚ osiągnąć lepszy wynik: "Mateja robi ciągle te same błędy. Może trzeba było jednak zabrać do Planicy piątego zawodnika? Choć z drugiej strony... kogo? Nie zgodziłbym się na żadnego - poza Rutkowskim - juniora. Dla reszty młodych mamut to za duży obiekt. Mateusz spisał się ładnie i w ten weekend dużo się nauczył".

Wracając jeszcze do Adama Małysza, to ten jest niezadowolony nie tylko z powodu kiepskich rezultatów naszych skoczków. Adam po raz kolejny został wezwany na kontrolę antydopingową, a to nie jest nic przyjemnego. "Gdzie jest kontrola dopingowa, zawsze mnie biorą. To już naprawdę przekracza ludzkie możliwości. To jest tak, jakby człowiek był o coś oskarżony. Rozumiem, pierwszych trzech zawodników, czy że losują. Ale to nie jest losowanie, bo to jest niemożliwe, że gdzie jest kontrola dopingowa, to idzie Małysz. Myślę, że oni po prostu lubią nas powkurzać..." - zakończył Mistrz Świata z Val di Fiemme.

Już za niecały tydzień zawody Pucharu Świata w Salt Lake City. Czy Adam Małysz odrodzi się na skoczni olimpijskiej, na której dwa lata temu wywalczył srebrny medal? O tę wiedzę będziemy bogatsi po najbliższym weekendzie.