Nie wszyscy polscy skoczkowie latali daleko podczas dzisiejszych treningów i kwalifikacji w Garmisch-Partenkirchen, jednak pewne powody do optymizmu mieli Stefan Hula, Dawid Kubacki i Maciej Kot...
Kwalifikacje najlepiej poszły Stefanowi Huli - zawodnik ze Szczyrku poleciał na odległość 129 metrów, co dało mu osiemnastą lokatę.

- Mój skok był w porządku, bez większych błędów - właśnie takie bym chciał oddawać. Mogę być z siebie zadowolony i z uśmiechem wrócić do szatni - mówił tuż po kwalifikacjach Hula. - Zwykle bardziej lubiłem skakać w Oberstdorfie, ale jeśli oddaje się dobre skoki, to skocznia nie przeszkadza - podkreślił.

W pierwszej serii noworocznego konkursu Hula stoczy pojedynek z Kamilem Stochem, co nie jest zbyt komfortową sytuacją dla obu zawodników.

- Trochę zdębiałem, kiedy okazało się, że będę rywalizował z Kamilem. Głupio tak z przyjacielem... Mam nadzieję, że obaj awansujemy. Stać nas na to; jestem przekonany, że w drugiej serii będzie więcej iż jeden Polak - zapewnił. - W ostatnim konkursie za bardzo skupiłem się na przeciwniku, a nie na skoku. Tutaj nie chcę popełnić tego błędu, chcę robić swoje - dodał.

Kilka pozycji niżej - na 24. miejscu - w kwalifikacjach uplasował się Maciej Kot. Jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni zakopiańczyk bardzo liczył, że pewien przełom przyniosą nowe kombinezony. Okazało się, że był w błędzie - lepsze rezultaty uzyskuje w starym stroju.

- Testy kombinezonów nie pomagają psychicznie. Gdy skaczę w nowym, ląduję pięć metrów bliżej. Dziś pewnie z godzinę posiedzimy nad kombinezonem, może przetniemy na pół i jeszcze raz zszyjemy - zastanawiał się.

Kot podkreśla, że bardzo lubi obiekt w Garmisch-Partenkirchen, a dzisiejsze skoki dawały mu sporo radości:

- Lubię tę skocznię, mam z nią związane miłe wspomnienia. Już po konkursie w Oberstdorfie nie mogłem się doczekać skakania tutaj - przyznał. - Wszystkie trzy skoki były dobre i bardzo podobne; różnice w odległościach wynikały tylko ze zmiany kombinezonu. Skok w kwalifikacjach był tylko minimalnie gorszy od treningowego, wiatr zaczął trochę mieszać - podsumował.

W Garmisch do reprezentacji dołączył Dawid Kubacki, który jeszcze kilka dni temu stawał na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu.

- Start w Engelbergu poprawił mi nastrój, dodał pewności siebie i motywacji. Po tych konkursach myślałem, że od razu przyjadę na Turniej Czterech Skoczni. Okazało się inaczej - wróciliśmy do Polski i dopiero w nocy dostałem informację, że trzeba się spakować i rano jadę.

W drugiej serii treningowej Kubacki lądował na 130. metrze. W kwalifikacjach nie było już tak dobrze (117 m), ale czterdziesta lokata dała awans do konkursu.

- Mam jeszcze drobne problemy, odbijam się za wcześnie. Drugi skok treningowy był udany, w kwalifikacjach trochę nie wyszło. Jutro będę dalej walczył - zadeklarował.