Swojego rozgoryczenia przebiegiem pierwszego konkursu 64. Turnieju Czterech Skoczni nie kryją Norwegowie. Żaden z podopiecznych Alexandra Stöckla nie zdołał stanąć na podium, a zawodnicy uznawani za pretendentów do walki o zwycięstwo skakali w bardzo złych warunkach.
Szóste miejsce typowanego nawet do zwycięstwa w całym Turnieju Czterech Skoczni Kennetha Gangnesa, ósme Johanna Andre Forfanga i dziesiąte Daniela Andre Tande, który po pierwszej serii zajmował drugą lokatę, nie sprawiły radości Alexandrowi Stöcklowi. Nawet czwarta pozycja Andersa Fannemela nie była w stanie poprawić humoru trenerowi Norwegów.

- Teraz będzie niezwykle trudno wygrać klasyfikację końcową TCS. Przyjechaliśmy tutaj po więcej i myśleliśmy, że możemy wygrać konkurs - powiedział po zawodach w Oberstdorfie Alexander Stöckl.

Rozczarowany swoją drugą próbą (119 metrów), oddaną w bardzo niekorzystnych warunkach, był zwycięzca inaugurującego zmagania Pucharu Świata konkursu w Klingenthal Daniel Andre Tande.

- Miałem szansę, ale została mi ona zabrana - stwierdził 21-latek. - Gorzka porażka. Byłem cholernie rozczarowany, kiedy mój wynik końcowy wyświetlił się i okazał się tak zły. Szczególnie po tym, co pokazywałem w ostatnich tygodniach - wyznał Tande.

Jeszcze bardziej rozgoryczony był Johann Andre Forfang. Dwudziestolatek należał do grona najbardziej pechowych zawodników, którym przyszło oddawać swoje próby w najgorszych warunkach.

- Jestem wściekły i zirytowany, bo miałem okropne warunki. Nic nie mogłem zrobić inaczej. Oddałem dwa dobre skoki, więc to wszystko jest jeszcze bardziej denerwujące. Jedni mieli bardzo korzystny wiatr pod narty, a inni - silny wiatr w plecy. Gdyby nie te warunki, miałbym kilka metrów więcej, a to jest to, co dzieliło mnie od najlepszych w tym konkursie. Zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni jest już chyba niemożliwe do osiągnięcia. Zawsze mogę wspiąć się wyżej w rankingu i o to będę teraz walczył. Na treningach byłem nawet w trójce, więc skacząc w podobnych warunkach co moi rywale powinienem plasować się w czołówce. Puszczanie mnie w bezwzględnie najgorszych warunkach w pierwszej serii nie było mądre, bo zrujnowało moje szanse zarówno w tym konkursie, jak i całym turnieju. Dlatego jest mi teraz bardzo przykro - przyznał młody Norweg.

Forfang nie składa broni, chociaż nie zapowiada triumfu w konkursie w Garmisch-Partenkirchen.

- Nie powiem że jadę po zwycięstwo, bo nigdy nie wygrałem konkursu Pucharu Świata. Pokazałem jednak na treningach, że jestem w wysokiej formie i jestem w stanie walczyć o najwyższe miejsca, skacząc w porównywalnych warunkach - zapewniał.

Cichym bohaterem Norwegów był Anders Fannemel, który uplasował się na czwartym miejscu.

- Powinniśmy byli mieć miejsce na podium, ale ze swojego wyniku jestem zadowolony. Lubię skocznię w Ga-Pa i już czekam na kolejny konkurs - stwierdził 24-latek.