Severin Freund, mimo nieco słabszych występów podczas konkursów w Engelbergu, nadal uważany jest za jednego z głównych faworytów 64. Turnieju Czterech Skoczni. Walkę zapowiadają również jego koledzy z drużyny.
Freund co prawda zdołał w tym sezonie wygrać dwa konkursy Pucharu Świata, lecz starty w Szwajcarii pozbawiły 27-letniego Bawarczyka żółtego plastronu lidera. Mimo to najlepszy obecnie niemiecki skoczek czuje się dobrze i ma nadzieję na dobre starty w prestiżowym i ważnym dla Niemców turnieju.

- Zmiany w letnich przygotowaniach odniosły pozytywny efekt. Zacząłem nowy sezon zimowy na dobrym poziomie i czuję, że jestem w znakomitej formie. Mam duże nadzieje związane z Turniejem Czterech Skoczni i chcę zaprezentować dobrą formę - zwłaszcza w Oberstdorfie, gdzie zawsze przychodzi wielu niemieckich fanów. Jestem podekscytowany zawodami na domowym podwórku - przyznał Severin Freund.

Podobnie jak przed rokiem Freunda można zaliczyć do głównych faworytów. W tamtym roku 27-letni Niemiec zaprzepaścił swoje szanse na zwycięstwo już w pierwszym konkursie, zajmując w Oberstdorfie dopiero trzynaste miejsce. Ostatecznie w klasyfikacji 63. TCS Freund zajął ósmą lokatę.

- Tego lata trenowaliśmy specjalnie pod kątem Turnieju Czterech Skoczni. Treningi odbywały się w różnych miejscach, musieliśmy podróżować, trenowaliśmy na obiektach o różnych parametrach. Wszystko działo się tak szybko, jak tylko było to możliwe. Doświadczenie, które zdobyliśmy podczas tego obozu treningowego, to elementy układanki, aby cały Turniej Czterech Skoczni przebiegł zadowalająco - wyjaśnił szczegółowo Freund.

Dla Niemców zwycięstwo w 64. Turnieju Czterech Skoczni byłoby czymś przełomowym - od 2002 roku żadnemu z reprezentantów naszych zachodnich sąsiadów nie udało się powalczyć o wygraną w tej niemiecko-austriackiej imprezie.

- Severin miał już parę dobrych startów w tym sezonie, jest przygotowany fizycznie i wykonuje skoki poprawnie technicznie. Jego sprzęt także nie odbiega od konkurencji. Na mistrzostwach świata w tamtym roku Severin udowodnił, że potrafi poradzić sobie z rolą głównego faworyta. Poza Freundem najlepsze wyniki są w stanie osiągać także Richard Freitag i Andreas Wellinger - ocenił szanse swoich podopiecznych Werner Schuster.

To właśnie Richard Freitag dał Niemcom powody do radości w poprzedniej edycji turnieju. 24-letni skoczek wygrał, jako pierwszy Niemiec od trzynastu lat, konkurs rozgrywany w ramach TCS. Okazał się też najlepszym podopiecznym Schustera w klasyfikacji końcowej 63. TCS (szósta lokata).

- W ostatnich latach początki sezonu miałem bardzo męczące, teraz jest o wiele lepiej. Nie przeszkadza mi to, że nie wygrywam zawodów; ważne jest, że skaczę na stałym, solidnym poziomie. To pomaga mi w budowaniu pewności siebie, a to bardzo ważne, gdy chce się rozpocząć turniej ofensywnie. Nie mogę doczekać się tych zawodów, bo Turniej Czterech Skoczni to wielkie wyzwanie. Każda z czterech skoczni ma swoje niepowtarzalne parametry. Najbardziej lubię skoki w Innsbrucku - i to nie dlatego, że wygrałem tam rok temu. Bergisel to dla mnie wyjątkowa skocznia - przyznał Freitag.

Z niecierpliwością na zbliżający się Turniej Czterech Skoczni czeka także Andreas Wellinger. W tamtym roku dwudziestoletni Niemiec musiał opuścić starty w Turnieju Czterech Skoczni wskutek upadku w Kuusamo na początku grudnia. Po operacji ramienia wrócił do rywalizacji dopiero w lutym.

- Po mojej przerwie spowodowanej kontuzją jestem bardziej zmotywowany, by rywalizować w tej edycji turnieju. Nie jest teraz ważne, kto zajął jakie miejsce w konkursach Pucharu Świata. W turnieju każdy rozpoczyna z czystą kartą. Zawsze moje motto (a także wielu innych zawodników) na te najbliższe cztery konkursy brzmi: możesz wygrać Turniej Czterech Skoczni jednym dobrym skokiem, ale możesz stracić wszystko jednym złym - dodał Wellinger.