Weekend w Engelbergu nie był dla Niemców wymarzonym sprawdzianem przed 64. Turniejem Czterech Skoczni. Jednak Severin Freund i tak odebrał w niedzielę cenną nagrodę...
Żadnemu z podopiecznych Wernera Schustera nie udało się w ten weekend stanąć na podium - co jest dość sporym zaskoczeniem. Do tej pory niemieccy skoczkowie radzili sobie bardzo dobrze. W Szwajcarii nie do pokonania był Peter Prevc, który wygrał oba konkursy.

- W tej formie ciężko będzie z nim wygrać - powiedział trener Niemców Werner Schuster.

W sobotę najlepszym Niemcem był Richard Freitag, który znalazł się tuż za podium. W niedzielnych zmaganiach 24-letni Niemiec zajął siódme miejsce. Wynik byłby lepszy, gdyby nie upadek - tuż po lądowaniu odjechała mu prawa narta. Na szczęście Niemcowi nic się nie stało.

- Boli mnie trochę głowa, ale wszystko jest ok - powiedział po upadku Freitag.

Powodów do radości nie ma były lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Severin Freund. 27-letni Bawarczyk zajął kolejno w Engelbergu ósme i siódme miejsce, a strata do Prevca jest dość duża - wynosi 165 punktów.

- Zdecydowanie coś jest nie tak z moim lądowaniem. Szkoda, bo może bym mógł być nieco wyżej w konkursie - przyznał Freund.

Niemiecki mistrz zaraz po zawodach w Engelbergu poleciał do Baden-Baden, gdzie odbyło się rozdanie nagród dla "Sportowca Roku". Freund zajął w plebiscycie drugie miejsce, tuż za triathlonistą Janem Frodeno.