Tak załamanego Kamila Stocha dawno nie widzieliśmy. Forma Polaka jest daleka od tego, do czego nas przyzwyczaił w poprzednich sezonach, a - co gorsza - brakuje pomysłu, jak to naprawić...
- Nie ma co kryć się za jakąś barierą, trzeba powiedzieć prawdę - nie mam pojęcia, co się dzieje - przyznał dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi. - Ostatnio wszystkie konkursy są bardzo trudne. Nigdy nie było aż tak źle. Fizycznie czuję się rewelacyjnie - mógłbym wziąć te góry na plecy i je przenieść. A psychicznie... gdyby położyć mi piórko na plecy, nie byłbym w stanie podnieść się z kolan. Nie mam pojęcia, o co chodzi... - mówił wyraźnie podłamany Stoch w wywiadzie dla Telewizji Polskiej.

Jeszcze wczoraj Polak mówił, że skoki sprawiają mu przyjemność, widać było pewną dawkę pozytywnej energii:

- Może sam się oszukiwałem, że wszystko jest dobrze? Nie potrafię tego normalnie wytłumaczyć. Myślałem, że wiem, czego brakuje, że wszystko mam poukładane. Wydawało mi się, że wszystko, co robiłem do tej pory, robiłem dobrze. A tu jest coraz gorzej, zamiast coraz lepiej - stwierdził.

Przed sezonem zarówno skoczkowie, jak i sztab szkoleniowy zapewniali o wysokiej formie naszych zawodników. Pierwszy miesiąc Pucharu Świata brutalnie to zweryfikował.

- Niby wszystko jest tak samo jak na treningu, ale nie jest tak samo - zastanawiał się Stoch. - Nie wiem, jak sobie z tym radzić. Nie wiem, jak będzie później - zakończył ze smutkiem.