Już po konkursie indywidualnym na Mistrzostwach Świata w lotach w Planicy. Najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły - wygrał Roar Ljoekelsoey, srebrnym medalistą został Janne Ahonen, brązowym - Tami Kiuru. Adam Małysz zajął jedenaste miejsce. Po wczorajszym szóstym miejscu może być to w jakimś stopniu rozczarowanie. Co sam zainteresowany ma na ten temat do powiedzenia? "Walczyłem, walczyłem. Co mogę jeszcze powiedzieć? Chciałem walczyć, ale nie wyszło... Dzisiaj popełniałem różne błędy i nie dało się daleko polecieć" - mówi mistrz świata z Val di Fiemme.
Również Apoloniusz Tajner nie jest do końca usatysfakcjonowany z wyniku: "Żeby zdobyć medal, trzeba po prostu prezentować wysoką formę. Adam skacze w tej chwili dobrze, ale na przykład wczoraj skakał lepiej niż dzisiaj".

Świetną formę potwierdził dziś Roar Ljoekelsoey - co jest tajemnicą jego sukcesu? "On po prostu skacze tak samo, skok w skok - tak samo. Różne odległości spowodowane są oczywiście odmiennymi prędkościami i wiatrem, który tutaj trochę wiał. Ale generalnie, jakby się go sfilmowało, to widać, że jest powtarzalny jak automat. I to jest właśnie charakterystyczne dla zawodnika, który jest w wielkiej formie" - tak występy Norwega ocenia Apoloniusz Tajner.

Jak swoje skoki na Letalnicy (Velikance) komentuje dzisiejszy zwycięzca? Oczywiście jest bardzo szczęśliwy z powodu triumfu w najważniejszej imprezie sezonu. "Na razie nie jestem w stanie zrozumieć, co znaczy dla mnie ten złoty medal. Po pierwszej serii, która nie była dla mnie zbyt dobra, z całych sił walczyłem o powrót na szczyt. Po każdym skoku moja coraz bardziej wierzyłem w siebie. Czułem, że mogę skakać dobrze". Norweg podziękował także trenerowi drużyny - jego zdaniem to zwycięstwo to także efekt ciężkiej pracy Miki Kojonkoskiego.

Fani fińskich skoczków mogli mieć po dzisiejszym konkursie mieszane uczucia - co prawda na podium było aż dwóch zawodników z Finlandii, lecz żaden z nich nie był na szczycie. A przypomnijmy, że po trzech seriach prowadził Tami Kiuru. Trener Finów, Tommi Nikunen, jest jednak bardzo zadowolony - z uśmiechem mówi, że to był dla jego drużyny wspaniały dzień.

Tami Kiuru, który w Planicy zadziwia wszystkich fenomenalną techniką lotu (bardzo wysoko ocenianą przez sędziów - noty po 20 punktów nie są w jego przypadku rzadkością) także jest usatysfakcjonowany swoimi występami: "W trzeciej serii osiągnąłem swój rekord życiowy - 220 metrów. To było naprawdę wspaniałe uczucie. Jestem rozczarowany tylko swoim ostatnim skokiem. Nigdy wcześniej nie myślałem o zdobyciu medalu. Chciałem tylko oddawać dobre skoki".

Bardzo dobrą formę potwierdził dzisiaj też Janne Ahonen. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest bardzo szczęśliwy z powodu zajęcia drugiego miejsca. Tym bardziej, że nie było łatwo: "Trudno było rywalizować, ponieważ warunki na skoczni były niekorzystne. Oddałem dwa skoki, z których nie byłem do końca zadowolony - pierwszy w piątek oraz ostatni w sobotę. Jestem przekonany, że nie jestem tak perfekcyjny w lotach jak Roar".

Jutro konkurs drużynowy - Janne Ahonen zapowiada, że także w niedzielę da z siebie wszystko: "Powalczymy jeszcze raz". Zapowiada się fascynująca rywalizacja o zwycięstwo między Finlandią a Norwegią. Kto wygra? O tym dowiemy się już za kilkanaście godzin...