Po zakończeniu dziesięcioletniej współpracy z kadrą Austrii Alexandra Pointnera spotkała rodzinna tragedia. Teraz doświadczony trener wraca do świata skoków.
Jesienią ubiegłego roku córka austriackiego szkoleniowca targnęła się na swoje życie i do chwili obecnej przebywa w szpitalu ze względu na poważne uszkodzenie mózgu. To wydarzenie wstrząsnęło całą rodziną, a Pointner zadawał sobie pytanie, czy jego zawód nie miał na to wpływu. Razem z resztą rodziny uczęszczał na terapię.

Teraz jednak wraca do ukochanego sportu. Austriacy pod jego skrzydłami zdobyli w sumie 32 medale, mimo to federacja nie przedłużyła z nim umowy po sezonie olimpijskim w 2013/2014. Jak przyznaje Pointner, nie miało to nic wspólnego z Gregorem Schlierenzauerem, jak spekulowały media, a z Peterem Schröcksnadem, prezesem austriackiego związku. Teraz utytułowany austriacki szkoleniowiec będzie trenował Władimira Zografskiego, uchodzącego za wielki talent.

- On ma wielki potencjał. Kiedy przekazywałem mu swoją wiedzę, patrzył na mnie wielkimi oczami. Tego pod koniec mojej współpracy z austriacką drużyną nie było - przyznał Pointner.

- Mieliśmy kilka zgrupowań w ramach przygotowań do Pucharu Świata. Nie jest jeszcze pewne, czy wezmę udział w pierwszych zawodach, które planowane są na 20 listopada. Nie wiem, czy już wtedy będzie śnieg. Nasze wstępne ustalenia zakładają start dopiero w trzeci weekend w Lillehammer. Nadal testujemy różne rozwiązania, ale z zasady jestem bardziej stabilny. W letnich konkursach zacząłem słabo, ale w końcu oddawałem i dobre skoki. Moim celem jest wrócić do miejsca, gdzie byłem dwa-trzy lata temu, a jest kilka rzeczy do poprawienia - wyjaśniał Zografski.

Bułgar w tym roku nie powinien obawiać się o zabezpieczenie finansowe swoich startów. Dlatego stawia przed sobą jasny cel na ten sezon:

- Będę walczył o miejsce w czołowej trzydziestce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, chcę kwalifikować się do drugiej rundy w każdym konkursie - zapowiedział.