Miejsce na najniższym stopniu podium klasyfikacji generalnej tegorocznej Letniej Grand Prix wywalczył Robert Kranjec, który skutecznie odbudowuje swoją formę po kompletnie nieudanej zimie.
Kranjec mógł zająć nawet drugą lokatę w klasyfikacji generalnej, powtarzając swoje osiągnięcie z LGP w 2009 roku. Mógłby, ale nie pojechał do Austrii i ostatecznie to Kenneth Gangnes uplasował się na drugim miejscu za Kento Sakuyamą.

- Już jakiś czas temu tak ustaliliśmy z Goranem Janusem. Z jednej strony dlatego, że tamta skocznia jest bardzo mała, a w sumie nie mamy na takich zawodów;, z drugiej strony dlatego, że tego lata miałem już wystarczająco dużo startów - wyjaśniał Kranjec.

Kranjec na początku zmagań w Letniej Grand Prix nie imponował dyspozycją - w pierwszych trzech konkursach nie kwalifikował się do drugiej serii. Wszystko zmieniło się w Japonii, gdzie pierwszego dnia zajął drugie miejsce (podobnie w pierwszych konkursach w Czajkowskim i Ałmatach).

- W początkowych konkursach nie miałem właściwego czucia, dlatego tamte zawody mnie podłamały. Miałem w nogach wiele dobrych skoków z treningów i wiedziałem, że prędzej czy później mi się uda, co faktycznie stało się potem w Japonii - opowiadał słoweński skoczek.

Kranjcowi zdarzały się też spore wahania - pierwszego dnia w Ałmatach był drugi, a już w drugim starcie - dziewiętnasty.

- Mam nadzieję, że zimą nie będzie mi się to zdarzało - zaznaczył.

Teraz, wraz z resztą podopiecznych Gorana Janusa, przebywa na zgrupowaniu w chorwackim Medulinie na Istrii - z czego bardzo się cieszy.

- w Medulinie obok przygotowań kondycyjnych skupimy się na zabawach i różnych grach. Zabieram z sobą dwa stroje do nurkowania, maski i płetwy, jeśli ktoś chciałby ze mną ponurkować - zdradził 34-latek.

Razem z Nejcem Dežmanem nie mogą doczekać się również meczów siatkówki plażowej. Skoczkowie rzucili wyzwanie Goranowi Janusowi i odpowiedzialnemu za przygotowanie fizyczne Matjažowi Polakowi.