Sven Hannawald ostatnio zrezygnował z kilku konkursów Pucharu Świata. Wszystko to z powodu słabszej formy tego zawodnika. Sven chce dobrze przygotować się do Mistrzostw Świata w lotach narciarskich i do obrony tytułu. Zapowiedział jednak, że chce wystąpić w Willingen przed własną publicznością.
Zawodnik ten miał przerwę od 17 stycznia, kiedy to ukradkiem wyjechał z Zakopanego. W przerwie nie próżnował. Oprócz treningów skupił się wyraźnie na krytyce swojego trenera - Wolfganga Steierta. "W lecie robiliśmy inne założenia. Nie było tak wielkiej dyscypliny sportowej, jak w poprzednich latach, ale to wie także trener. Teraz musimy dociągnąć bez niesnasek do 14 marca" - kwitował Hannawald.

Jeszcze do niedawna Steiert był dla "Hanniego" przyjacielem. To między innymi Sven optował za odejściem Hessa i zastąpieniem go przez Steierta. Teraz, gdy jest w słabszej dyspozycji atakuje trenera. Zarzuca mu złe metody treningowe.
Pozostali zawodnicy z kadry zachowują jednak dystans do całej sprawy. Martin Schmitt twierdzi też, że nie ma kontaktu ze Svenem. O pracy Steierta wypowiada się optymistycznie: "Nie mam żadnych zastrzerzeń. Zresztą każdy trening był z nami omawiany. Mamy na to wpływ" - wyjaśnia Schmitt.
Jak do tej pory praca Steierta najbardziej służy Michaelowi Uhrmannowi i Georgowi Spaethowi. Spektakularnych sukcesów jednak brak. Jeśli nie będzie ich również w Willingen, to Steiert może mieć problemy większe niż ma Apoloniusz Tajner. Jedno jest pewne, w kadrze niemieckich skoczków jest coraz bardziej napięta atmosfera.