Drugą serię z niższej belki rozpoczęli Finowie Akseli Kokkonen i Pekka Salminen. Obaj zaprezentowali się nieźle 191 i 193,5 metra. Sigurd Pettersen zrezygnował po upadku w pierwszej serii z oddania skoku w drugiej próbie. Wobec tego jako trzeci na rozbiegu pojawił się Adam Małysz i uzyskał 194 metry.
Johan Erikson poleciał 191 metrów, ale udało mu się utrzymać przewagę nad Polakiem.
Pierwszy naprawdę daleki skok w drugiej serii oddał Veli-Matti Lindstroem - 201,5 m i Fin na dłuższy czas zagościł na fotelu lidera.
Potem nastąpiła nieoczekiwana seria słabszych skoków. Zawodnicy nie dolatywali do punktu K. Hoellwarth, Zonta, Solem, Kuettel uplasowali się za Adamem Małyszem. Dopiero Mechler skoczył poprawnie (199,5 m) i wyprzedził Lindstroema. Kolejny z Niemców, Stephan Hocke nie wypadł tak dobrze - 188,5 m. Tyle samo co Mechler skoczył Robert Kranjec i Słoweniec wyszedł na prowadzenie. Kranjec nie cieszył się jednak długo z prowadzenia. Matti Hautamaeki poszybował na 216,5 metra i miał 23,5 pkt. przewagi nad Słoweńcem.
Kolejni zawodnicy nie uzyskiwali tak dobrych odległości. Andreas Widhoelzl 193 m i miejsce za Finem. To samo Ingebrigtsen (194 m). Dopiero Spaeth, 197 metrowym skokiem wyprzedził Mattiego. Niemiec miał wysokie noty za styl. Simon Ammann uzyskał 196,5 metra i po swoim skoku zajmował 3 miejsce. Została jeszcze trójka najlepszych z I serii.
Kasai popisał się stylowym skokiem na 197,5 m i był na prowadzeniu. Jako pierwszy zawodnik przekroczył łączną notę 400 punktów. Ahonen poleciał o pół metra dalej niż Japończyk i miał już pewne drugie miejsce. Na belce pozostał tylko Roar Ljoekelsoey. Norweg odbił się od belki, szybował ładnie i daleko. 201,5 metra dało mu 3 z rzędu wygraną w PŚ.
Adam Małysz zajął 22 miejsce.