Johann Andre Forfang przebojem wdarł się do norweskiej kadry. Zwycięzca mistrzostw świata juniorów w Ałmatach stawia przed sobą ambitne cele.
Dziewiętnastolatek z Tromsø w minionym sezonie nie tylko został podwójnym mistrzem świata juniorów podczas zmagań w Ałmatach, ale i po raz pierwszy w swojej karierze stanął na podium konkursu Pucharu Świata w Vikersund. Wówczas jego rodak - Anders Fannemel - ustanowił obecny rekord świata - 251,5 metra. Forfang stawia przed sobą podobny cel:

- To marzenie - przyznaje dziewiętnastolatek, który w Vikersund poszybował na odległość 225,5 metra. - Myślę, że skocznie muszą być trochę większe, aby ktoś mógł pobić ten rekord. A teraz to będzie trudne do osiągnięcia - Fannemel lądował już całkowicie na dole. Ale oczywiście bardzo chciałbym tego dokonać.

Mówi się, że Forfang ma wszelkie predyspozycje do tego, by być jednym z najlepszych lotników. W tym sezonie w klasyfikacji lotów zajął wysokie ósme miejsce:

- Zawsze miałem ochotę skakać daleko na nartach i zawsze bardzo cieszyłem się, gdy udało mi się przeskoczyć rozmiar skoczni - stwierdził młody Norweg.

W kolejnym sezonie skoczków czekają mistrzostwa świata w lotach w austriackim Tauplitz/Bad Mitterndorf. Pytany o to, co chciałby osiągnąć - rekord świata, złoty medal mistrzostw czy zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni - odpowiada:

- Wolałbym nie wybierać, ponieważ chciałbym zdobyć to, co możliwe. Wszystko, co zapisze mnie w historii tego sportu, jest celem samym w sobie - zapowiedział ambitnie dziewiętnastolatek. - Turniej Czterech Skoczni jest najwyżej na liście. Są to jedne z najtrudniejszych zawodów, które można wygrać niezależnie od dyscypliny. Klasyfikacji generalna Pucharu Świata i wszystkie mistrzostwa również są czymś, o co będę walczył w przyszłości - dodał.

Obecnie Forfang walczy z Rune Veltą, Markusem Eisenbichlerem i Romanem Koudelką o tytuł "wchodzącej gwiazdy sezonu" w plebiscycie FIS.