Emocje po dramatycznym finale Pucharu Świata w Planicy jeszcze nie opadły - szczególnie w Niemczech, gdzie czekano na Kryształową Kulę piętnaście lat.
Severin Freund ma za sobą bezsprzecznie najlepszy sezon w karierze - Puchar Świata i złoty indywidualny medal mistrzostw świata to trofea, jakich niemieccy skoczkowie nie zdobywali od 2001 roku.

- To był najlepszy sezon w mojej karierze. Jestem szczęśliwy, dumny i wdzięczny za ostatnie miesiące - powiedział Freund. - Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata brzmi po prostu cool!

Dramaturgii niedzielnym zmaganiom dodał fakt, że zarówno Peter Prevc, jak i Severin Freund mieli taką samą liczbę punktów w końcowej klasyfikacji. Zgodnie z zasadami Pucharu Świata to jednak Niemiec wzniósł do góry Kryształową Kulę.

- Jeżeli dwaj skoczkowie mają równą liczbę punktów w 31 konkursach, to oznacza tylko jedno - obaj zasłużyli na to zwycięstwo - przyznał Freund.

26-letni Niemiec podczas nerwowego oczekiwania miał wsparcie nie tylko swojego zespołu, ale także swojej dziewczyny Carin. Tak zdenerwowany Freund chyba jednak nigdy wcześniej nie był.

- Nie liczyłem na to, że Gregor będzie za mną, a Jurij wykona tak niesamowity skok - wspomina Bawarczyk.

- To ukoronowanie długiej drogi. Dla Severina jest to fantastyczna sprawa, a dla nas - jako drużyny - to zaszczyt, wygraliśmy też Puchar Narodów. I wiem, że niektórzy będą wypominać, że mało punktów dzieliło nas od Norwegów czy że Severin miał taką samą liczbę punktów jak Prevc. Ale wygraliśmy i zasłużyliśmy na to - powiedział trener Niemców Werner Schuster.