Zły na siebie i smutny był Severin Freund po swoim drugim skoku. Wydawało się, że i tym razem nie uda mu się zdobyć Kryształowej Kuli. Po skoku Petra Prevca wszystko się zmieniło...
Severin Freund został trzecim Niemcem w historii (i pierwszym od piętnastu lat), który zdobył Kryształową Kulę. Wcześniej Puchar Świata w barwach naszych zachodnich sąsiadów wygrywali Jens Weißflog (1984) i Martin Schmitt (1999, 2000).

- Właśnie spełniło się moje marzenie. To było zwycięstwo, którego bardzo mi brakowało w moim dorobku - powiedział Freund po konkursie w Planicy. - Czuję się bardzo dobrze. Niesamowite jest to, jak ten sezon się dla mnie ułożył.

Dzisiejszy konkurs na Letalnicy na pewno przejdzie do historii - do ostatniego skoku nie było wiadomo, kto wygra Kryształową Kulę za sezon 2014/2015. Przy zwycięstwie Prevca Freund musiałby być trzeci, aby wygrać PŚ. Po skoku 26-letniego Bawarczyka było jednak jasne, że na podium nie stanie. Był także inny scenariusz zdarzeń - Freund pozostaje na siódmym miejscu, a Prevc spada na drugie. I tak się stało...

- To jest jakieś szaleństwo. Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej to dla skoczka największa nagroda. Bardzo chciałem to kiedyś wygrać, ale nie był to mój cel w tym sezonie. A jednak się udało! - mówił podekscytowany zdobywca Kryształowej Kuli. - Skocznia w Planicy zawsze będzie dla mnie zagadką.

Niemieckie media żartują, że bohaterami tych zawodów nie są Severin Freund czy Peter Prevc, a Jurij Tepes i... Gregor Schlierenzauer, który na półmetku zmagań był przed Freundem, lecz po drugim skoku uplasował się za nim.

- Jurij i Gregor to dwaj zawodnicy, którym muszę dziś bardzo podziękować - żartował roześmiany Freund w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD.

Pierwsza część sezonu nie szła po myśli Freunda - wygrał co prawda konkurs Pucharu Świata w Niżnym Tagile, ale Turniej Czterech Skoczni w wykonaniu lidera niemieckiej drużyny pozostawiał wiele do życzenia - Freund był ósmy w klasyfikacji generalnej, mimo że był zaliczany do głównych faworytów austriacko-niemieckiej imprezy.

- Turniej Czterech Skoczni nie poszedł według planu, dlatego w tym momencie jestem przeszczęśliwy - przyznał Niemiec.

Dalsza część sezonu to już pasmo sukcesów dla Freunda. Osiem zwycięstw w sezonie, trzy medale na mistrzostwach świata w Falun - dwa złote i jeden srebrny.

- W drugiej części sezonu wreszcie doszedłem do siebie. Przyszły te niesamowite mistrzostwa świata i teraz to zwycięstwo - cieszy się Freund.

Dla Niemiec pozornie nieudany weekend w Planicy zakończył się happy endem. Podopieczni Wernera Schustera zostali najlepszą drużyną sezonu, wygrywając Puchar Narodów. Udało się to "rzutem na taśmę" - Norwegowie stracili do nich jedynie 37 punktów.