Czwarte miejsce Polaków w drużynowym konkursie w Planicy było dobrym rezultatem. Wydarzeniem dnia dla naszej reprezentacji był jednak rekord Polski, który Kamil Stoch ustanowił w serii próbnej...
W serii próbnej Stoch pofrunął na odległość 238 metrów, poprawiając poprzedni rekord Polski o 5,5 metra. Mistrz olimpijski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa...

- Ten skok był niesamowity, dał mi tyle radości, że to "wychodziło" ze mnie, gdy przyszedłem do szatni. Jednak wciąż czekam na 240 metrów. Nie spełniłem jeszcze wszystkich ambicji i marzeń! - zapowiedział.

Świetnie spisał się także Piotr Żyła - wiślanin zbliżył się do swojego rekordu życiowego, lecąc na odległość 230,5 metra:

- Można skoczyć dużo lepiej, to nie był genialny skok - po prostu normalny. Ważne, że nie "zwinęło" mi nart tak jak wczoraj. Fajnie było tak polecieć, to ogromna frajda. Bardzo przyjemny skok. Coś pięknego! - cieszył się Żyła.

Kamil Stoch pozytywnie ocenia również dzisiejszy występ naszej ekipy:

- Walczyliśmy do końca, każdy zrobił to, co powinien. Uważam, że czwarte miejsce jest bardzo dobre - nie straciliśmy dużo do czołówki - podsumował.

Stoch nawiązał również do występu Aleksandra Zniszczoła, który przy słabym wietrze pod narty uzyskał zaledwie 149,5 metra:

- Olek ma za sobą dobry występ, oddał przyzwoity skok, ale w tych warunkach nie miał najmniejszych szans - stwierdził. - Zabrakło trochę szczęścia. Dziwię się sędziom, bo skrócili rozbieg dość znacznie. Nagle wiatr się odwrócił, zwłaszcza na buli, gdzie jest szczególnie potrzebny. Na dodatek zawodnicy, którzy startowali na samym początku - poza Romanem Koudelką - nie są jeszcze tak doświadczeni. Ale gdy Czech skacze 140 metrów (w rzeczywistości 159 m - red.), to wiadomo, że coś jest nie tak i powinno się podnieść belkę. Pech chciał, że zrobiono to dopiero po Olku...

Do zakończenia rywalizacji w Pucharze Świata pozostał jeden konkurs. Czego po finałowych zawodach oczekuje Stoch?

- Mam nadzieję, że pogoda nie przeszkodzi w rozegraniu zawodów i nie wypaczy wyników. Wolę, żeby konkurs został rozegrany w równych warunkach, przy takim samym wietrze - wtedy można porównywać, kto jest lepszy. Peter i Severin mają takie same szanse. Czterdzieści punktów to wszystko i nic. Każdy z nich musi zrobić to, co umie. Obaj są obecnie jednymi z najlepszych skoczków na świecie. Wszystko rozegra się w ich głowach - zakończył.