Peter Prevc przerwał serię zwycięstw Severina Freunda - przewaga Niemca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata znacznie stopniała w słonecznej Planicy.
26-letni Niemiec musiał zadowolić się dziś czwartym miejscem, ale nie wydaje się być bardzo zmartwiony tym faktem.

- Seria zwycięstw nie trwa przecież wiecznie. Nadal jestem pierwszy w klasyfikacji, ale nie liczę punktów, ile mi trzeba, żeby wygrać. To mnie wycisza - skomentował Freund. - Inni byli lepsi, akceptuję to.

Dzisiejsze zawody to show dwóch Słoweńców - Petra Prevca i Jurija Tepesa. Freund pogrzebał szansę na zwycięstwo w pierwszej serii, lądując na 223 metrze (warto zaznaczyć, że skakał z niższej belki niż Prevc). Wicelider klasyfikacji generalnej PŚ miał 30,8 punktu przewagi nad Niemcem.

- Dzisiejsze zawody były bardzo widowiskowe. Peter jest niesamowicie silny. Odpalił granat w pierwszej serii - to był jakiś kosmiczny skok! Dla mnie było jasne, że nie odda żadnego metra. Będzie ciężko go pokonać, muszę zaprezentować się na świetnym poziomie i nie rezygnować - dodał 26-letni Bawarczyk.

- Było tak widowiskowo, jak oczekiwałem. Dla mnie jasne było, że Prevc będzie chciał pokazać się tutaj z jak najlepszej strony, to w końcu jego ojczyzna. Ale wszystko może się jeszcze wydarzyć, może Severinowi pójdzie lepiej? - skomentował zawody trener Niemców Werner Schuster.

W jutrzejszych zawodach drużynowych pojawią się Markus Eisenbichler, Richard Freitag, Michael Neumayer i lider Niemców - Freund.

- Ze skoku na skok jest lepiej, jestem pozytywnie nastawiony na jutro - zakończył Freund.