Polscy skoczkowie w komplecie przebrnęli przez kwalifikacje do piątkowego konkursu indywidualnego. Jakie wrażenia wynieśli po pierwszym dniu lotów na przebudowanej Letalnicy?
Najwyżej spośród naszych reprezentantów - na trzecim miejscu - uplasował się Kamil Stoch. Skoczek z Zębu w każdej swojej próbie lądował za dwusetnym metrem, jednak - jak przyznaje - nie pokazał jeszcze wszystkiego, na co go stać:

- Moje skoki były solidne, bez błysku. To dla mnie pierwsze loty w tym sezonie, muszę się przestawić - to inne skakanie niż na obiektach dużych czy normalnych. Tu trzeba uwolnić samego siebie - stwierdził. - Mam nadzieję, że będę rozkręcał się ze skoku na skok.

Jak dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi ocenia Letalnicę po przebudowie?

- Ta skocznia jest trochę lepsza niż stara - tamta miała swój klimat, była bardziej ciasna, a tutaj wszystko jest otwarte - z góry wygląda tak, jakby miało się wjechać na autostradę.

Podobne odczucia ma Dawid Kubacki (29. miejsce w serii eliminacyjnej):

- Skacze się całkiem przyjemnie. Jest tu bardziej spokojnie niż na starej skoczni. Teraz jest fajny najazd i szeroki spad. Mój skok był całkiem dobry, choć nie była to fenomenalna odległość (186,5 m - red.). Mam tendencję wzrostową, będę ją utrzymywał - zapewnił.

Oczko przed Kubackim uplasował się Klemens Murańka (195,5 m), który startował z dłuższego rozbiegu:

- To bardzo fajna skocznia, inna od wszystkim. Można tu polatać, poczuć się jak ptak. Dziś zepsułem skok, ale jutro będzie lepiej - zapowiedział.

Ze swojego skoku kwalifikacyjnego nie był do końca zadowolony Piotr Żyła - 218,5 metra było jednak świetną odległością, dającą czwarte miejsce.

- Zepsułem ten skok, nad bulą miałem problem z nartą. Udało się coś wyciągnąć, choć można było polecieć dalej - ocenił. - Liczy się przyjemność z latania. W Vikersund nie miałem takiej frajdy jak dziś w Planicy. Skocznia jest fajna, dostarcza dużo adrenaliny. Oby jutro tak samo dało się polatać!

Jutro czas na pierwszy indywidualny konkurs na Letalnicy. Czego można spodziewać się po liderze naszej kadry?

- Podchodzę do tych zawodów jak do każdych innych. Nie mam nic do udowodnienia, ale chcę walczyć do samego końca - to mnie motywuje do oddawania jak najlepszych skoków - zadeklarował Kamil Stoch.

Oczy wszystkich kibiców będą skupione na walce Severina Freunda i Petra Prevca o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. O szansach obu zawodników Stoch wypowiedział się raczej dyplomatycznie, choć delikatnie wskazał, z kim bardziej sympatyzuje:

- Chciałbym, żeby do samego końca była czysta walka. Lubię Petra i życzę mu jak najlepiej. Liczę, że do samego końca nie będzie wiadomo, kto wygra Puchar Świata. Nie chcę stawiać na jednego czy drugiego - wygra lepszy.