Severin Freund dziś zrównał się ze Svenem Hannawaldem w liczbie pucharowych zwycięstw. 26-letni Bawarczyk odniósł w Oslo osiemnasty triumf w karierze...
Czy Freundowi uda się zostać trzecim Niemcem, który wzniesie do góry Kryształową Kulę? Sprawa nadal jest otwarta, ale po drugim triumfie w ten weekend 26-letni Bawarczyk ma już 94 punkty przewagi nad Petrem Prevcem.

- Myślę, że do samego końca będzie blisko. Peter jest niesamowitym lotnikiem. Przypuszczam, że będziemy mieli bardzo interesujące konkursy w Słowenii - przyznał aktualny mistrz świata w lotach. - Szansa na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej bardzo mnie motywuje. Powtarzam to po raz kolejny: Kryształowa Kula to najważniejsze, co skoczek może wygrać.

Zwycięstwo w Oslo to czwarty triumf Freunda z rzędu - wygrywał w Kuopio, Trondheim i dwukrotnie na Holmenkollen. Jak przypominają niemieckie media, taka seria zwycięstw miała miejsce w 2010 roku, kiedy na skoczniach dominował Thomas Morgenstern.

- To jest super sprawa wygrywać cztery konkursy z rzędu. W tym momencie wszystko jest dla mnie łatwe, ale przecież nie zapadły jeszcze żadne rozstrzygnięcia - powiedział lider klasyfikacji generalnej PŚ.

Freundowi trudno będzie uniknąć teraz porównań do Svena Hannawalda czy Martina Schmitta - niemieckie media już wyliczają, ile brakuje 26-latkowi do zrównania się z byłym kolegą z drużyny. Na razie aktualny mistrz świata z Falun dorównał Hannawaldowi - obaj niemieccy skoczkowie mają po osiemnaście zwycięstw w konkursach PŚ.

- Nie wiem, co sprawia, że ciągle wygrywam, ale najwyraźniej to działa. Nie muszę tak bardzo się koncentrować, po prostu skaczę swoje. To sprawia, że jest łatwo - powiedział Freund. - Cieszę się skokami. Mam nadzieję, że utrzymam tę formę do końca sezonu.

Pozostali niemieccy skoczkowie spisali się dziś dość przeciętnie, ale wszystkim podopiecznym Wernera Schustera awansowali do drugiej serii. Richard Freitag zajął dziś szesnaste miejsce, Andreas Wellinger - osiemnaste, Markus Eisenbichler - dwudzieste czwarte, a Michael Neumayer - dwudzieste dziewiąte. Do konkursu nie dostali się Marinus Kraus i Andreas Wank. Wiadomo już, że do Planicy nie pojedzie Andreas Wellinger...

- Bardzo chciałem jechać na loty, ale trener powiedział "nie" - przyznał dziewiętnastoletni skoczek, który na początku grudnia miał ciężki upadek na skoczni w Kuusamo.

- Nie chcemy ryzykować - skomentował krótko sytuację Schuster.