Skoki narciarskie w krajach bałkańskich są sportem całkowicie niszowym. W 1984 roku Sarajewo było organizatorem igrzysk olimpijskich, ale powstałe na tę okazję skocznie szybko popadły w ruinę i zapomnienie. Jest jednak nadzieja, że coś się zmieni...
W sobotę, po raz pierwszy od 26 lat, odbędą się zawody skoków narciarskich na olimpijskim kompleksie Igman. Konkursy zostaną rozegrane w kategoriach: do lat 12, od 12 do 18 lat, seniorów i weteranów amatorów. W zawodach wezmą udział zawodnicy z Sarajewa, Hadžići i Bihaća.

- Trwają ostatnie przygotowania do konkursu, który będzie symbolicznym, ale i oficjalnym "ożywieniem" skoków narciarskich w Bośni i Hercegowinie. Ostatni raz zawody na olimpijskich skoczniach na Igmanie rozegrano trzy lata przed wojną, w 1989 roku. Niestety nasze skocznie zostały zniszczone w 1993 roku, ale stworzyliśmy improwizowaną 15-metrową skocznię, na której w ostatnich latach trenowało wielu chłopców - wyjaśniał Selver Merdanović, rekordzista Bośni (w 1989 roku w Zakopanem skoczył na odległość 128 metrów), pomysłodawca odnowienia skoczni na Igmanie i skoków narciarskich w Bośni i Hercegowinie.

W sobotę zostanie również wznowione działanie klubu Ski Skok Klub Hadžići, którego członkiem przez wiele lat był Merdanović:

- Gmina Hadžići w sobotę przekaże nam 700 marek (ok. 1400 pln), abyśmy ponownie zarejestrowali klub przy Związku Narciarskim Bośni i Hercegowiny, podczas sobotniej rywalizacji odbędzie się z tej okazji również mała ceremonia - poinformował Merdanović. - To jest tylko początek pięknej sportowej historii. W najbliższym czasie dzięki dobrym ludziom z Bośni i spoza niej, którzy postanowili wesprzeć Ski Skok Klub Hadžići po reportażu Anadolija Agency o pomyśle odbudowy skoczni i skokach narciarskich, dostaniemy samochód do transportu chłopców, którzy będą trenować w naszym klubie. Dzięki dużemu zainteresowaniu skokami narciarskimi, na Igmanie na wiosnę rozpocznie się budowa 25-metrowej skoczni z igelitem, aby nasze dzieci - i te z całej Bośni - mogły trenować przez cały rok. To niczym jak sen. Na szczęście to rzeczywistość. Mam szczerą nadzieję, że nie zatrzymamy się na tym i że w niedalekiej przyszłości odnowimy i dawne olimpijskie obiekty - tak, by w Sarajewie odbywały się renomowane europejskie i światowe konkursy - zapowiedział Merdanović.

Olimpijski kompleks na Igmanie składał się ze skoczni 90- i 112-metrowej - poza tym na tym terenie funkcjonowały obiekty szkoleniowe dla dzieci (K-25 i K-45). Na ZIO w 1984 roku rekordzistą większego obiektu i zwycięzcą został legendarny Matti Nykänen, który uzyskał 116 metrów. Jaki byłby koszt odbudowy tych historycznych obiektów?

- Orientacyjny koszt odnowienia (tj. do doprowadzenia do stanu używalności) olimpijskich skoczni to od dwóch do dwóch i pół miliona marek. Trzeba odbudować wieżę sędziowską, która została zniszczona, wnętrze skoczni, wyciąg, sprzęt, lodowe tory i porcelanowe na mniejszej skoczni - wyliczał Merdanović.

Jak podkreśla Bośniak, jego przyjaciele ze Słowenii, Austrii i Szwajcarii wspierają jego działania, wśród nich nie brak osób doskonale znanych w świecie skoków narciarskich, jak np. Miran Tepeš.

- Tepeš jest chętny nam pomóc przy skoczniach. Miran - mój przyjaciel - wsparł nasz program sprzętem (piętnaście kompletów dla dzieci - o wartości blisko 35 tysięcy euro). Byliśmy też jego gośćmi podczas finałów Pucharu Świata w Planicy.

Obecnie Selver Merdanović trenuje dziesiątkę chłopców. Wśród nich jest jego dwunastoletni syn Adi, który marzy nie tylko o odbudowie wszystkich skoczni, ale i o tym, że pewnego dnia będzie rywalizował w Pucharze Świata. Selver jest również ojcem 17-letniej Šejle, która uchodzi za największą nadzieję bośniackiego narciarstwa alpejskiego.

- Mój rekord to 17,5 metra. Nie boję się skakać. To adrenalina. Skoki narciarskie to jeden z najpiękniejszych sportów zimowych. Czekam aż uformuje się klub, bo jest wiele dzieci, które chciałyby skakać - mówił kilka tygodni temu Adi.