Kamil Stoch, Piotr Żyła, Jan Ziobro, Klemens Murańka - to nazwiska brązowych medalistów drużynowego konkursu o mistrzostwo świata. Polacy powtórzyli wyczyn z Val di Fiemme...
- Możemy odetchnąć. Myślę, że wszyscy czekaliśmy na super wynik, aby wyjechać stąd z podniesionym czołem i nagrodą, która trochę waży - powiedział w wywiadzie dla Telewizji Polskiej wreszcie rozpromieniony Kamil Stoch. - Jest z czego się cieszyć. Każdy z nas oddał takie skoki, na jakie go stać - to pozwoliło nam do samego końca walczyć o najwyższe miejsca - dodał w rozmowie z reporterem Eurosportu.

Równe skoki oddał dziś Piotr Żyła, który przez cały sezon borykał się z wahaniami formy:

- To były dobre skoki - może nie petardy, ale normalne - i z tego się cieszę - przyznał wiślanin, któremu wyraźnie brakowało słów na opisanie swoich emocji. - Każdy z nas skakał na miarę swoich możliwości - to wystarczyło na brąz, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni - dodał.

Dużą wytrzymałość na presję zaprezentował Klemens Murańka. To przede wszystkim jego skok w drugiej serii (128 metrów) pozwolił nam poważnie myśleć o lokacie na podium:

- Nie było łatwo. Dałem z siebie wszystko, podobnie jak koledzy - bardzo im za to dziękuję. Coś wspaniałego - jestem tak szczęśliwy, że nie wiem, co powiedzieć - stwierdził Murańka, po którym wyraźnie było widać, że do końca jeszcze nie uświadomił sobie, czego dokonał wraz z kolegami. - Pierwsze mistrzostwa świata seniorów i pierwszy medal. Jestem szczęśliwy z tego powodu.

Słabszą próbę w pierwszej serii zanotował Jan Ziobro. W finale nie zawiódł - 125,5 metra znacznie przyczyniło się do sukcesu:

- Przed konkursem wszyscy spekulowali, pytali o medal. Powiedziałem wtedy, że trzeba skakać swoje, wykonywać dobrą robotę. Przed pierwszym skokiem nogi mi trochę zadrżały, zagotowałem siebie i kolegów. W drugiej serii miałem sportową złość i pokazałem, że potrafię. Wiedziałem, że ten skok będzie dobry. Dziękuję kolegom, bo spisali się dzisiaj świetnie - zakończył.