Niemieckie skoki mają bogatą i długą historię - w czwartkowy wieczór na jej kartach zapisał się Severin Freund, a niemieccy mistrzowie przyjęli go do elitarnego grona z otwartymi ramionami...
- Nie jestem typem człowieka, któremu teraz spadł kamień z serca, bo osiągnął coś, na co długo pracował - powiedział Severin Freund. - Dużo czasu minęło, zanim coś osiągnąłem, nauczyłem się pokory.

Medal mistrzostw świata dał Freundowi przepustkę, by ten zawodnik mógł być stawiany w szeregu wraz z wielkimi niemieckimi gwiazdami tego sportu: Jensem Weißflogiem, Svenem Hannawaldem i Martinem Schmittem.

- Nie odpaliłem wielkiej formy, mając dziewiętnaście czy dwadzieścia lat. Dopiero wraz z moim pierwszym zwycięstwem w Pucharze Świata zrozumiałem, że ten sport jest dla mnie czymś wyjątkowym, gdzie mogę coś osiągnąć - dodał mistrz świata z dużej skoczni.

A pierwsze zwycięstwo Freunda przyszło w 2011 roku w Sapporo. Później jego kariera nieco zwolniła, ale szła ku lepszemu.

- Ostatnie lata nauczyły mnie, jak wiele jest możliwe. Skoki sprawiają mi wiele radości - przyznał 26-letni Bawarczyk.

Mimo że Freundowi brakuje jeszcze sporo tytułów do najlepszych zawodników w historii, swoim czwartkowym skokiem zadziwił stare gwiazdy tej dyscypliny sportu.

- On dokonał niesamowitych rzeczy, jego kariera nabrała innego wymiaru - chwalił byłego kolegę z drużyny Martin Schmitt, który smak złotego medalu indywidualnego miał okazję próbować dwa razy - w 1999 roku w Ramsau i dwa lata później w Lahti. - Lubię patrzeć właśnie na takie historie, kiedy przez lata ktoś cierpliwie trenuje i krok po kroku pnie się do góry. Czternaście zwycięstw w PŚ to wcale nie mało.

Także trzykrotny mistrz świata, Jens Weißflog, jest pełen podziwu dla swojego rodaka.

- Warto zauważyć, że w ciągu dwóch lat zdobył cztery złote medale. To absolutny numer jeden - powiedział pięćdziesięcioletni były skoczek. - Mam nadzieję, że skoki w Niemczech przeżyją dzięki temu drugą medialną młodość.

Sukcesy Freunda niezmiernie cieszą również przedstawicieli Niemieckiego Związku Narciarskiego, bowiem skoki narciarskie są dla nich jednym z głównych źródeł dochodów.

- Żyjemy ze wspracia sponsorów, telewizji, gdzie oglądalność odgrywa najważniejszą rolę. To ważne, by mieć w swoich szeregach taką postać jak Freund, który w ciężkich czasach wygrywa medale i troszczy się o to, by sport był popularny - powiedział Thomas Pfüller.

Dla samego Freunda skoki narciarskie to całe życie, mimo że poza sezonem jest studentem zarządzania międzynarodowego.

- Ten sport oprócz sukcesów daje mi wiele innych korzyści; nigdy nie jestem smutny, gdy mam iść skakać. Cieszę się, że moja praca ma widoczne rezultaty. Jestem wdzięczny za każdy pojedynczy sukces - skomentował Freund.

Skoki narciarskie to też porządny zastrzyk gotówki dla nowego mistrza świata. Jeszcze przed zawodami drużynowymi w Niemczech mówi się, że za pozostałe dokonania w Falun Freund otrzyma 50 000 euro, natomiast za konkursy Pucharu Świata na jego konto wpłynie 130 000 euro. A sezon nadal trwa.

- Bardzo chciałbym wygrać Kryształową Kulę, to dla mnie największe odznaczenie. Mam nadzieję, że może w przyszłym roku... - dodał Freund.

- Severin jest w znakomitej formie. Świetnie prezentuje się na wszystkich rodzajach skoczni. Jest niezwykle wszechstronnym zawodnikiem. W życiu sportowym ma jeszcze wiele celów. Mam tylko nadzieję, że zdrowie zawsze będzie mu dopisywało. W sobotę może być liderem naszej drużyny w walce zespołowej - przyznał zaś trener Niemców Werner Schuster.