Mistrz świata w lotach narciarskich został właśnie mistrzem świata na dużej skoczni w Falun! Ostatni tydzień to dla Severina Freunda jedne z najpiękniejszych chwil w karierze.
Dziś Niemiec był nie do pokonania - potwierdził, że ubiegłoroczne zwycięstwo na dużym obiekcie w Falun, jak i występy w ostatnich tygodniach, nie były przypadkiem.

- Potrzebuję trochę czasu, żeby to do mnie dotarło; żebym pojął, kim właśnie się stałem - powiedział Freund niemieckim dziennikarzom zaraz po zawodach.

Nic dziwnego, że 26-letniemu Bawarczykowi brakło słów, by wypowiedzieć się na temat dzisiejszego konkursu. Freund ponownie poprawił rekord obiektu w Falun i to w niesamowitym stylu (dwie dwudziestki wśród not od sędziów). Srebrnego medalistę, Gregora Schlierenzauera, wyprzedził o ponad dwadzieścia punktów!

- Drugi skok był perfekcyjny, przyszedł we właściwym momencie. To trochę jak rok temu, kiedy Kamil pobił mój rekord w drugiej serii, a ja musiałem skoczyć 135 metrów, żeby go odebrać – przyznał mistrz świata. - To były dla mnie znakomite zawody, z mojej perspektywy wszystko poszło znakomicie. Te dwa skoki dały mi niesamowicie dużo radości.

To pierwszy indywidualny tytuł Severina Freunda na mistrzoswatch świata w narciarstwie klasycznym. W swojej kolekcji 26-letni Niemiec ma złoty medal, lecz wywalczony na mistrzostwach świata w lotach. W tym tygodniu Freund zdobył łącznie trzy medale – dwa indywidualne i jeden drużynowy (w konkursie drużyn mieszanych).

- Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, dlatego starałem się dolecieć jak najdalej – dodał 26-letni Bawarczyk. - Przypuszczam, że inni już mocno imprezują, a ja nadal jestem tutaj. Czeka nas jeszcze konkurs drużynowy, więc świętowanie odkładam do soboty.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Nie myślałem, że uda się wywalczyć dwa złote medale. To jest najważniejszy punkt kariery Severina i bardzo wzruszający dla niego moment. Gratuluję mu z całego serca, to był fantastyczny konkurs - powiedział poruszony trener Niemców Werner Schuster. – Dzisiaj możemy rozkoszować się tym zwycięstwem, jutro wracamy do roboty, bo czeka nas jeszcze konkurs drużynowy, gdzie musimy się zmobilizować, by być na szczycie.