Zwycięstwo Rune Velty w indywidualnym konkursie o mistrzostwo świata na skoczni normalnej spokojnie można uznać za sensację - mimo że to nie pierwszy medal Norwega z imprezy rangi mistrzowskiej...
W 2012 w Vikersund Rune Velta zdobył srebrny medal mistrzostw świata w lotach, dziś okazał się najlepszy podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. W tym sezonie Norweg prezentował niezłą formę, ale takiego rezultatu nie spodziewał się nikt - nawet on sam.

- Bardzo się cieszę. Nie oczekiwałem, że tak dobrze mi pójdzie. Gdy obudziłem się dziś rano, pomyślałem, że mogę zdobyć medal, jeśli będę miał dobry dzień - stwierdził po konkursie Velta. - Wiedziałem jednak, że będzie trudno - wszystko musiało pójść perfekcyjnie, duże znaczenie miał telemark - dodał.

Velta był najlepszy już podczas serii próbnej, rozegranej przed konkursem.

- Po serii próbnej czułem się bardzo dobrze i na konkurs poszedłem z tym samym nastawieniem - mówił szczęśliwy.

Norweg nieznacznie pokonał Severina Freunda. Co ciekawe, dwa tygodnie temu w Willingen to Niemiec wyprzedził Norwega o zaledwie jeden punkt. Dziś znowu niewiele brakowało...

- Nie wiedziałem, jak daleko poleciał Severin. Skupiałem się na moim własnym zadaniu do wykonania - opowiadał Velta. - Gdy w finale zobaczyłem, że nie udało mi się dolecieć do zielonej linii, pomyślałem, że będzie blisko. Kiedy stałem na wybiegu, moje myśli powróciły do Willingen. Ale dzisiaj to ja mogę cieszyć się ze zwycięstwa - skwitował, co z uśmiechem przyjął siedzący obok Niemiec.