Ostatnio w prasie dużo mówiło się o braku pomysłu na odnowę formy Małysza przez jego trenera - Apoloniusza Tajnera. Już na konferencji prasowej w Zakopanem niektórzy dziennikarze szukali sensacji. Trener nie ukrywał niesmaku i swojego rozczarowania. Podkreślał, że jest mu przykro, że ludzie w ten sposób reagują na jego chwilowe rozstanie z Małyszem (chodzi o treningi z trenerem klubowym, Janem Szturcem).
Niedawno Tajner wypowiedział się oficjalnie na ten temat. Popularny "Polo" podkreśla, że jego głónym celem jest dobro skoków narciarskich i jeśli to pomogłoby naszej reprezentacji to nie wyklucza swojej dymisji. Wszystko to jednak uzależnia nie od mediów, a od tego, czy będzie to korzystna decyzja dla rozwoju tej dyscypliny sportu w naszym kraju. Zdaniem Apoloniusza Tajnera, ewentualne zmiany są możliwe dopiero po zakończeniu trwającego obecnie sezonu.

Na stronach Onetu pojawił się wywiad z Apoloniuszem Tajnerem, któy przeprowadził Tomasz Rut (PAP). Trener odpowiadał na pytania dotyczące aktualnego stanu skoków w Polsce. Oto jego zapis:

Dlaczego zawodnicy kadry A, z wyjątkiem Małysza, podczas mistrzostw Polski w Karpaczu wypadli słabiej od drugiej reprezentacji?

Tajner: Trzeba się cieszyć, że inni, młodsi zawodnicy są dobrze przygotowani. Oni w tym momencie osiągnęli dość wysoką formę sportową i ja się z tego cieszę. Natomiast myślę, że pozostali, którzy do tej pory tworzyli kadrę A, będą mieli czas na spokojny trening. Ci, którzy są w lepszej dyspozycji będą nas reprezentować w Pucharze Świata. Taka jest prawidłowość w najlepszych zespołach świata i taka prawidłowość będzie teraz u nas. Do tej pory było tak, że musieliśmy eksploatować w ciągu ostatnich trzech lat tych samych zawodników i to spowodowało, że zabrakło czasu na spokojny trening. Mniej się teraz martwię aktualną formą moich kadrowiczów.

Czy po tym sezonie nastąpią w kadrze jakieś zmiany?

Tajner: Tego oczywiście nie wiem. Niech się ten sezon skończy. Teraz zawodnicy będą trenować. Jeżeli osiągną odpowiedni poziom, to mogą jeszcze w dalszej części sezonu wystartować i w Pucharze Świata i w Pucharze Kontynentalnym. Z kolei ta grupa, która w tej chwili jest w dobrej formie, nie musi tej dyspozycji utrzymać do końca sezonu. Chodzi o to, aby wśród skoczków była rotacja.

Czy po Mistrzostwach Świata juniorów da Pan szanse młodszym zawodnikom?

Tajner: Nie ma potrzeby mówić o szansach. To jest tak, że jak mamy zawodników, którzy skaczą dobrze, to są wystawiani do Pucharu Świata. Natomiast kadra zawsze jest weryfikowana po zakończeniu sezonu. Czasem niektórzy dziennikarze mylą pojęcia. Jeżeli ktoś jest dobry, to nie musi być w kadrze, żeby reprezentować kraj.

Czy młodzi skoczkowie nie muszą się oswajać z atmosferą dużych zawodów? Mateusz Rutkowski powiedział, że dla niego różnica pomiędzy Pucharem Kontynentalnym, a Pucharem Świata jest ogromna...

Tajner: Oczywiście, że jest różnica, ale my mamy ograniczone limity startowe. Nie możemy już teraz wystawić wszystkich, bo w Pucharze Świata nie mamy miejsc. Mamy Małysza i możemy wystawić trzech skoczków, więc będą to najlepsi. Rutkowskiego będę wystawiać w Pucharze Świata, być może nawet wystąpi w lotach w Oberstdorfie. Ale to wszystko zrobimy w konsultacji z jego trenerem Heinzem Kuttinem, bo to trener decyduje jak przygotować zawodnika.

Mówi Pan, że nie czyta gazet i stara się izolować od podnoszonych przez prasę żądań zmiany na stanowisku trenera reprezentacji, ale musi Pan przyznać, że zawodnicy Kuttina w czwartek skakali lepiej?

Tajner: No lepiej, lepiej. Pan drąży pod tym kątem. Rzeczywiście byli lepsi, ale poczekajmy do końca sezonu. To jest niedobrze, żeby w tym momencie sezonu, kiedy jesteśmy już bliżej końca, rozpętywać taką kampanię, bo na pewno to nie służy naszym skokom narciarskim. Szturc nie może zostawić swojej grupy klubowej. Podobnie Kuttin nie zostawi swojej grupy juniorskiej. Natomiast jest w czyimś interesie, żeby wywoływać taką burzę, skierowaną przeciwko mnie. Nie wiem tylko w czyim interesie.

Wiadomo, że nie podoba się Panu podejście do naszej kadry prezentowane przez jedną z ogólnopolskich gazet.

Tajner: Jest to sponsor naszego zespołu i ubolewam, że sponsor skoczków narciarskich prezentuje takie stanowisko (chodzi o gazetę Fakt przy. redakcji). Myślę, że szkodzi to nie tylko mnie, ale i polskim skokom, ponieważ stwarza atmosferę napięcia, stwarza pozory, że w tej grupie coś nie gra, że jest jakiś konflikt. Próbuje się wywołać konflikty między trenerami oraz pomiędzy trenerami i zawodnikami. Ja tego za bardzo nie rozumiem, bo jestem rozsądnym człowiekiem i moim celem i dążeniem jest żeby rozwój skoków w Polsce postępował. Jeżeli będzie to związane z moim ustąpieniem ze stanowiska trenera, jeżeli tak to będę widział, to tak zrobię. A ta cała kampania jest niepotrzebna, bo podważa moje dobre imię.