Andreas Wellinger po świetnym występie na mistrzostwach świata juniorów zapewnił sobie miejsce w drużynie Niemiec na MŚ seniorów. Historia już nieraz pokazywała, jak przerwa wpływa na formę zawodników...
Po upadku w Kuusamo pozostały jedynie lekkie bóle w szyi i złe wspomnienia - obecnie Wellinger nie chce wracać myślami do tego dramatycznego zdarzenia w jego karierze.

- Powoli dochodzi do mnie, że wystąpię w Falun - stwierdził dziewiętnastolatek z Ruhpolding. - Jestem w dobrej kondycji fizycznej i ogromnie cieszę się na te mistrzostwa.

Wellinger z powodu upadku był zmuszony pauzować przez trzy miesiące - na początku mówiono nawet, że nie zdoła wrócić na mistrzostwa świata w Szwecji. Uszkodzenie ramienia, uraz kręgosłupa, liczne otarcia, grudniowa operacja - wszystkie te czynniki wskazywały, że młody Niemiec pożegna się ze skokami na dłuższy czas. Jednak dzięki rehabilitacji przebytej w Innsbrucku Wellinger już na początku lutego pojawił się na mistrzostwach świata juniorów...

- Zasadniczo Andi jest kandydatem do podium, ponieważ wskazywałby na to początek jego sezonu w Klingenthal. Ale jego rozwój sportowy po upadku jest dla nas ważniejszy niż gonitwa za medalami - powiedział trener Niemców Werner Schuster.

W Ałmatach Wellinger zdobył dwa srebrne medale - drużynowo i indywidualnie. Od upadku nie pojawił się jednak w konkursie Pucharu Świata. Ostatnie dni poświęcił na trening.

- Po MŚ juniorów oddałem w Oberstdorfie pierwsze skoki na dużym obiekcie i próby poszły całkiem dobrze. W Falun chce kontynuować to, co zacząłem w Ałmatach - przyznał z uśmiechem młody Niemiec. - Pierwsze od upadku próby były bardzo zabawne, ale teraz już wszystko mi wychodzi.

Wellinger po upadku otrzymał niezbędne wsparcie - zarówno psychiczne, jak i fizyczne. O jego prywatność dbał Schuster, który odizolował młodego skoczka od dziennikarzy.

- Zawodnik po upadku potrzebuje spokoju, to jest najważniejsze. Nie ma potrzeby rozpisywania się lub rozpowiadania każdego dnia, jak się czuje... - skomentował Schuster.

Do Szwecji Wellinger nie pojechał sam, a w towarzystwie... podręczników. Bawarczyk w kwietniu będzie zdawał maturę, dlatego każdą wolną od treningów chwilę będzie poświęcał na naukę - choć, jak sam twierdził, miał ostatnio zbyt dużo przymusowego wolnego czasu.

Czy Wellingerowi uda się przywieźć ze Szwecji nie tylko więcej materiału do matury w głowie, ale także medale? Na pewno przed nim stoi ciężkie zadanie - "wskoczyć" w rytm konkursowy. Jednak jak pokazuje historia skoków narciarskich, powrót po upadku nie oznacza dalekich lokat. Znamy przykłady Simona Ammanna (który również w tym sezonie zaliczył ciężki upadek) z 2002 roku czy Thomasa Morgensterna z 2003 (kiedy wskoczył na podium konkursu po powrocie po upadku w Kuusamo)...